Unia Gazowa kontra Unia Europejska
Niemcy i Francja – kosztem Polski – zwiększają swoje bezpieczeństwo energetyczne
Niemcy i Francja należą – między innymi razem z Polską – do Unii Europejskiej. Ale te same Niemcy i Francja należą też – razem z Rosją – do nieformalnej Unii Gazowej. Razem z Rosją, a przeciw Polsce, bo w tej sprawie najwyraźniej mamy do czynienia z rozgrywką o charakterze zero-jedynkowym.
Na początku września premier Rosji Władimir Putin – między innymi w towarzystwie byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera – dał komendę do napełnienia gazem Nord Stream. Gazociąg Północny powstał za sprawą firm rosyjskich, niemieckich i francuskich, z potężnym wsparciem rządów tych państw. Wkrótce „północna rura” będzie transportować gaz z Rosji do Niemiec – z ominięciem Polski i krajów nadbałtyckich. Kilka dni później, w połowie września, Putin wziął udział w uroczystości podpisania umowy o budowie South Stream, który z kolei ma okrążyć Europę Środkową od południa. Do budowy Gazociągu Południowego przystąpią: rosyjski Gazprom, włoski Eni, francuski EDF i niemiecki Wintershall. Przystąpią, nie oglądając się na energetyczną solidarność europejską, której niemieccy i francuscy politycy mają pełne usta, gdy im to tylko jest wygodne.