Serce rozumne Benedykta XVI
Jeśli nie odnajdziemy prawdziwej odnowy wiary, wszystkie reformy strukturalne będą nieskuteczne – przekonywał papież podczas pielgrzymki do swojej ojczyzny
Jest niedziela wieczór, 25 września 2011 r., lotnisko Lahr koło Fryburga. Wszyscy czekają na przybycie Benedykta XVI, który ma stąd odlecieć do Rzymu. Ale zaproszony do stanowiska komentatorskiego niemieckiej telewizji ARD publicysta „Spiegla” Peter Wensierski już ogłasza, że „wizyta papieska nie przyniosła żadnych odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości Kościoła”.
Podobny ton w ocenianiu odwiedzin papieża podjęły szybko kolejne media. Czytelnik niemieckich gazet w dzień po odlocie Benedykta XVI mógł dowiedzieć się, że „wizyta papieska była rozczarowaniem” i że „Niemcom Benedykt XVI jawi się jako relikt z dalekich, bardzo odległych stron świata”. Owszem, były i bardziej zrównoważone głosy jak w „Die Welt” czy w „Bildzie”, ale dominowała dziwaczna chęć zatarcia pozytywnego wrażenia ze spotkań papieża z rodakami. Trudno się dziwić takiej reakcji, bo jeszcze zanim papież postawił stopę na niemieckiej ziemi, tygodnik „Der Spiegel” nazwał go „obcym” i zarzucił mu, że jest niezdolny do nauczenia się czegokolwiek (Der Unbelehrbare).