
Na dworze Paganiniego strachu
Michaił Siergiejewicz Smirtiukow pracował na Kremlu 60 lat. Opowiada, jak przetrwał wszystkie czystki
Gdy historyk Jewgienij Żyrnow badał archiwa Kremla, zwrócił uwagę, że w rozdzielniku dokumentów, w tym najbardziej sekretnych, często oprócz członków Biura Politycznego pojawia się jedno nazwisko: Smirtiukow. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dokumenty te pochodziły z odległych od siebie epok…
Michaił Siergiejewicz Smirtiukow pracował na Kremlu 60 lat. To nie pomyłka – od 1930 do 1990 r. Zaczął tuż po studiach. Przed chwilą był studentem z wypiekami słuchającym deklamującego Majakowskiego. Teraz został urzędnikiem – młodym, ale z szansą na wielką przyszłość – był bowiem szefem organizacji komsomolskiej pracowników rządu. To mogło być trampoliną kariery, ale za czasów Wielkiej Czystki – również trampoliną na szafot.
Smirtiukow zdołał jednak przetrwać, a w 1941 r. został zastępcą szefa aparatu rządu (tłumacząc rosyjską hierarchię urzędniczą na polską, zastępcą szefa potężnego Urzędu Rady Ministrów sprzed reformy Jerzego Buzka). W 1953 r. został jego szefem i sprawował tę funkcję przez ponad 30 lat, przy trzech premierach – aż do 1989 r. Potem jeszcze przez rok był doradcą szefa urzędu. Zmarł w wieku 96 lat, w 2004 r.
Zapis rozmów Żyrnowa ze Smirtiukowem tygodnik „Włast” opublikował – w specjalnym numerze zawierającym tylko ten jeden temat – pod tytułem „Państwo – to on”. I niewiele w tym przesady.