Co dalej z promocją Palikota?
Jeszcze miesiąc temu nikt nie postawiłby grosza na to, że Janusz Palikot znów zasiądzie w Sejmie. Dziś o takich hazardzistów nie
trudno. Jak to możliwe po tragedii smoleńskiej? Jak to możliwe, że człowiek, który na obrażaniu pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego budował swoją polityczną tożsamość, wraca do gry? Odpowiedź wcale nie jest taka trudna. To efekt politycznych strategii głównych politycznych graczy i mainstreamowych mediów.
Przede wszystkim Platformy, która zrobiła wszystko, by Palikota wypromować, gdy był jej członkiem. A kiedy odszedł, nie bardzo mogła i chciała go krytykować. Pole Palikotowi oddała też lewica. Ale tak naprawdę sondażowe sukcesy zapewniły mu media. Palikot tu, Palikot tam. Prowokuje, obraża, ale jest zapraszany niemal codziennie. Bo tam wszyscy go kochają. Jak to ich cieszy, że bije w Kościół, Tuska, Kaczyńskiego. Skoro bije we wszystkich, nikt im nie zarzuci stronniczości. Tak? Nie do końca. Kosztem tej zabawy może być wpuszczenie do Sejmu człowieka, przy którym śp. Andrzej Lepper był mężem stanu.