Jaką Polskę zastanie nowy rząd
Źródło unijnych pieniędzy wysycha, a zmiany w mentalności młodych Polaków niepokoją. Czy politycy są na to gotowi?
Wzależności od tego, gdzie ucho przyłożyć, na czym oko zawiesić i jaką gazetę przeczytać, Polska wczesną jesienią 2011 r. jest krajem:
A. Dynamicznego rozwoju, niskiej inflacji, niewielkiego długu publicznego, niezbyt wysokiego bezrobocia, przedsiębiorczej, pełnej wigoru młodzieży. Krajem pod każdym względem bezpiecznym, zakotwiczonym w NATO i Unii Europejskiej, cieszącym się estymą na arenie międzynarodowej. Rządzonym przez pięknych i mądrych Europejczyków, którzy z całych sił dążą do pojednania z sąsiadami, a szczególnie z jednym sąsiadem. Polska jest krajem przeżywającym swoje najlepsze lata od czasów – bez mała – oblężenia Pskowa przez Stefana Batorego.
Lub...
B. Krajem nad przepaścią, sponiewieranym przez kryzys, zdemoralizowanym, upokarzanym i gnębionym przez partnerów z Unii Europejskiej, rządzonym przez klikę zdrajców nasłanych przez Moskwę, w dodatku prostaków i nieudaczników. Krajem o ogromnych obszarach biedy i beznadziei, w którym młodzi ludzie nie mają szans na godną płacę za godną pracę. Oplecionym siecią ciemnych interesów byłych ubeków, ich tajnych współpracowników oraz oficerów WSI. Krajem, w którym nie ma wolności słowa, za to jest coraz więcej więźniów sumienia: takich jak cierpiący za milijony „Staruch”.