Trudna bliskość z obcymi
Z Marcinem Dorocińskim, aktorem rozmawiała Jolanta Gajda-Zadworna
Przed „Boiskiem bezdomnych” nocował pan na Dworcu Centralnym. Dla podkomisarza „Despero” spiłował sobie górną jedynkę. Co trzeba było zrobić dla komandosa „Kowala”, którego gra pan w serialu „Bez tajemnic” w HBO?
Nie spotykałem się z żołnierzami, którzy wrócili z misji w Afganistanie. Nie rozmawiałem o traumach, jakich tam doświadczyli. Wystarczył mi znakomity scenariusz.
Pana bohater zostaje skierowany na psychoterapię. A jak pan osobiście radzi sobie np. ze stresem?
Uprawiam zawód, który pozwala na silną ekspresję. Oczywiście pomagają też wysiłek fizyczny, sport.
Podobno jest pan miłośnikiem samochodów.
Gdybym mógł, może kupiłbym ich sobie kilka, ale nie mam garażu.
Spotyka się pan na planie z intrygującymi kobietami. Czy uroda filmowych partnerek ułatwia pracę?
Nie ma znaczenia. Nie jest łatwo grać bliskość z osobami, których często się nie zna.
Na trwającym Warszawskim Festiwalu Filmowym jest „Róża” Wojciecha Smarzowskiego. To ważny dla pana film?
Bardzo go przeżyłem. Podobnie jak „Lęk wysokości” (za oba otrzymał nagrodę aktorską na festiwalu w Gdyni – przyp. red.). Także jako widza bardzo mnie te historie obeszły.
Pilot serialu „Bez tajemnic” w niedzielę 16 października w HBO w paśmie odkodowanym. —pytała Jolanta Gajda-Zadworna