Co dalej z jakością silnej władzy?
Tak więc żyjemy już w Tuskolandii. Jak wyglądają rządy w tym tak chwalonym przez zachodnich polityków kraju? W otoczeniu premiera ludzie muszą być słusznego wzrostu. Szef najbardziej ceni tuskolaski (z czeskiego – miłośniczki wodza). Są wierne, nie spiskują, jak trzeba, to zrugają nieprzychylnych mu konkurentów. Niezbędni są też tuskokrzykacze. Na zawołanie potrafią dokopać opozycji, bez zawahania wskazują, kogo usunąć z niezależnych jeszcze mediów. Swoją rolę odgrywają także tuskogadacze – tłumaczą zachowania i myśli szefa, a jak nie wytłumaczą, to premier zmienia zdanie.
O dobre samopoczucie wodza dbają tuskoklaski. W każdej chwili potrafią wyszydzić i zohydzić wszystkich krytyków tak oświeconych rządów. Premier lubi przemawiać, ale nie lubi podejmować trudnych i niepopularnych wśród ludu decyzji. Dlatego w jego otoczeniu najlepiej czują się tuskolenie i tuskopotakiwacze. Słońce świeci nad Tuskolandią. Wódz zrobił porządki. Teraz nawet kryzys go nie zatopi. A lud nie powinien narzekać, przecież sam oddał mu władzę.W nagrodę dostanie tuskokluski.