Świnia z ludzką głową
Recenzenci „Skóry, w której żyję” Almodóvara piszą o formalnym mistrzostwie, pięknych zdjęciach i dobrym kinie. O tym, że sugestywnie opisane czyny są odrażające i haniebne, można przeczytać tylko w komentarzach internautów
Każdy mężczyzna otrzymuje prawo wykonywania dowolnych operacji chirurgicznych na wybranej kobiecie bez pytania jej o zgodę.
Ciekawe? Intelektualnie i artystycznie inspirujące? Albo odwrotnie – każda kobieta otrzymuje prawo poddania operacji wybranego mężczyzny bez pytania go o zgodę.
Na przykład w celu zwiększenia mu liczby rąk, żeby był sprawniejszy manualnie.
Idiotyzm? Horror klasy B?
A czym to się różni od nurtu w kulturze budującego nimb fascynacji i piękna wokół wątków używania drugiego człowieka jako budulca „artystycznej” kreacji, bez oglądania się na fakt, że nieszczęśnik przy okazji straci jakąś kończynę, organ, tożsamość albo życie?
Przez 40 lat filmowej działalności Pedro Almodóvar przyzwyczaił swych widzów do obyczajowych prowokacji. Zaczynał od filmów porno, a najwięcej rozgłosu przyniosły mu „punkowe” filmy lat 80. – m.in. „Zwiąż mnie”, „Kobiety na skraju załamania nerwowego”, „Wysokie obcasy” czy późniejsza „Kika”. Pełno w nich neurastenicznych, przerażonych samotnością kobiet, zagubionych, uciekających w dziwaczność mężczyzn, wrażliwych pederastów i zabawnych transwestytów. Pełno sytuacji absurdalnych i skandalicznych, pełno czarnego humoru. Ale pełno też namiętności i wiarygodnych dramatów. Bo Almodóvar umie opowiadać jak mało kto. Za rozwrzeszczaną, groteskową albo kiczowatą fasadą kryją się prawdziwi ludzie. Często na skraju wytrzymałości.