Seanse nienawiści wiecznie żywe
Za plecami Janusza Palikota powrócił Jerzy Urban. Zmienił barwy klubowe, ale w istocie nic się nie zmieniło. Za maską poczciwego, niegroźnego satyra kryje się przecież „Goebbels stanu wojennego”, guru morderców księdza Popiełuszki
Ruch Palikota wkroczył do polskiej polityki rzekomo jako nowa jakość. Uwagę zazwyczaj przykuwają głoszone przez tę partię radykalne hasła antyklerykalne oraz jej działacze budzący obyczajowe kontrowersje. Do tego dochodzi populistyczny sprzeciw wobec zabetonowania sceny politycznej przez PO i PiS.
Gdy jednak Ruchowi Palikota przyjrzeć się bliżej, okazuje się, że formacja ta sięga głęboko w przeszłość. Weźmy chociażby jej nowo wybranego posła Romana Kotlińskiego. Porzuciwszy kapłaństwo, założył on antyklerykalny tygodnik „Fakty i Mity”, z którym podjął współpracę Grzegorz Piotrowski, morderca ks. Jerzego Popiełuszki.
Symptomatyczne jest też, iż z ramienia Ruchu Palikota został wybrany Andrzej Rozenek, zastępca Jerzego Urbana w „Nie”. To bowiem właśnie szef tego tygodnika – a przez niemal całe lata 80. rzecznik prasowy rządu PRL – głośno poparł Palikota. I dopinguje go teraz do organizowania bulwersujących akcji.