PPP – przyjazne państwo Palikota
Polityka potrafi być wzruszająca. To właśnie te ciepłe emocje są jej motorem
Dawno, dawno temu zaczął się proces, który trzeci bliźniak wytoczył pierwszemu. Konkretnie: Ludwik Dorn vs Jarosław Kaczyński. Poszło o to, że Kaczyński zasugerował – jak ujmują to dziennikarze piszący o procesach sądowych – iż Dorn nie płaci alimentów.
W istocie Dorn je płacił, na co miał wszystkie podkładki. W pierwszej instancji Kaczyński przegrał. Miał zapłacić Dornowi symboliczną złotówkę zadośćuczynienia, pięć tysięcy na cel społeczny i zrobić jeszcze jedną rzecz. Straszną, ohydną i haniebną. Prezes miał przeprosić Dorna.
No i tu zaczyna się druga część historii. Jakiś czas później Dorn – autor słów o eunuchach wokół sułtana, o czaszce, która się już nie uśmiechnie itp. itd. – dostał dobre miejsce na liście PiS. Co więcej dostał się do Sejmu, ale już do klubu PiS nie miał obowiązku się zapisać. Co się stało?