
Pan to zbudował!
Z Andrzejem Kopiczyńskim, aktorem rozmawiała Jolanta Gajda-Zadworna
Co słychać u inżyniera Karwowskiego?
Pani też? Wygląda na to, że w moim zawodowym życiu istnieje wyłącznie „Czterdziestolatek” i nikt poza nim. Bywa to przyjemne, ale też trochę dokuczliwe. Zdarzało się, że odwoływano zaproponowaną mi rolę, bo za bardzo kojarzyłem się ze Stefanem Karwowskim.
To wszystko sprawka Jerzego Gruzy...
Na to wygląda. Najpierw stworzył „Czerdziestolatka” i jego kinowe dopełnienie „Motylem jestem...”. Potem dodał do nich „Czterdzestolatka. Dwadzieścia lat później”, a teraz są „Studenci Trzeciego Wieku. Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień”. Wypełnił nam życie.
Ta ostatnia produkcja emitowana jest w radiu, dlaczego?
Scenariusz pisany przez Jerzego Gruzę jeszcze z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem powstawał z myślą o telewizji. Rok temu nakręciliśmy jeden odcinek, ale nie udało się zainteresować młodego kierownictwa TVP. Chyba już za starzy dla nich jesteśmy. Dobrze, że przygarnął nas Teatr Polskiego Radia. Stefan, Madzia, a nawet Maliniak znów o sobie przypomną.
I zaczną się pytania o Dworzec Centralny i Trasę Łazienkowską?
Ale one wcale nie znikły. To zabawne, ile wciąż dostaję telefonów na ten temat. Często jeżdżę koleją, ale jeśli mogę, unikam wysiadania na Centralnym. Ludzie mnie tam zaczepiali, narzekając, a to że ruchome schody nie działają, a to że coś się sypie. Kiedy pytałem, dlaczego zwracają się z tym do mnie, mówili: „Przecież pan to budował”.