Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Do i od redakcji

Tak długo jak…

Chciałbym serdecznie podziękować Państwu za pracę, jaką wkładacie w tworzenie tygodnika. Za odwagę w poruszaniu trudnych i niewygodnych dla tzw. elit tematów oraz za konsekwencję. Jestem czytelnikiem od 2. numeru i nim pozostanę tak długo, jak długo Państwo w nim będziecie.     

Z wyrazami szacunku,
Karol Dąbek, 24 lata

Bądźcie, jacy jesteście

Pragnę serdecznie pogratulować obu Panom, Michałowi i Jackowi Karnowskim, Nagrody im. Jacka Maziarskiego i jednocześnie podziękować za cotygodniowy wywiad, prowadzony rzetelnie, z wielką klasą i kulturą osobistą. Jednocześnie pragnę podziękować Panu Krzysztofowi Feusette za „Rzut piórem” i Panu Rafałowi A. Ziemkiewiczowi za „Inteligencję stanu wyjątkowego”, oba teksty z ostatniego numeru tygodnika. Czytam Wasze pismo od pierwszego numeru i mam nadzieję, że taki stan będzie trwał długie lata, bo ja na „Uważam Rze” czekałam od zawsze. Proszę, zostańcie tacy jak dotychczas. Pozdrawiam serdecznie całą redakcję.
Roma Birula z Wałbrzycha

Panie Karolu, Pani Romo, Szanowni Państwo – za tysiące wyrazów poparcia dziękujemy! I odsyłamy na stronę trzecią, gdzie zespół wyjaśnił obecny stan rzeczy.

Najlepsze kasztany

Tak jak Panu Piotrowi Semce pieczone kasztany kojarzą się z Rzymem, tak dla mnie specjał ten zawsze będzie wiązał się z placem Rossio w Lizbonie. Niedawno wróciłem z centralnej i północnej Portugalii, gdzie miałem okazję znowu je kosztować. W państwie Fernando Pessoi dostaje się je zawinięte w papierową tytkę. Już samo jedzenie jest rytuałem. Zdjęcie ciepłej łupiny, zjedzenie kasztana, a po wszystkim obmycie rąk z popiołu, najlepiej w fontannie. Przepraszam jednak za przydługą dygresję. Jeżdżąc po Serra do Acor – górskiej krainie obok Serra da Estrela – byłem we wsi Piódčo. Tam wśród wielu miejscowych przysmaków (nie wszyscy wiedzą, że robią tam wspaniałe i niedrogie sery) miałem okazję spróbować kasztanowego likieru (port. Licor de Castanha). Smak – wyborny. Ciepło powoli rozchodzi się po całym ciele. Tak więc jest to kolejna rzecz, którą ludzie dla swojej przyjemności robią z kasztanów. Taki likier najlepiej smakuje jesienią, kiedy za oknem hula zimny północny wiatr.

Pozdrawiam Pana Piotra i całą redakcję,
Marek Majewski

Serdecznie dziękujemy za to uzupełnienie opisu kulinarnej podróży Piotra Semki. Na ile znamy obecny nastrój naszego znakomitego kolegi, spowodowany – tak to nazwijmy – ogólnym obrotem spraw, to szeroki odzew na jego komentarze kulinarne, a listów przychodzi sporo, będzie dla niego miłym pocieszeniem.
Serdecznie pozdrawiamy!

Nóż z „Wyborczą”

Z ciekawością przeczytałem felieton Igora Zalewskiego pt. „Na zwycięzców czekają kusze” między innymi o tym, iż został przeoczony fakt dodania noża do „Gazety Wyborczej”. Może dlatego, że trzy lata temu „GW” oferowała swoim czytelnikom kupno gazety z nożem polecanym przez Macieja Kuronia. Tak więc widać, że już wcześniej w tej redakcji przekroczono granice „śmieszności”.

Pozdrowienia dla całej redakcji,
Maciej Gach

Tak, Panie Macieju, ma Pan rację. Jak nam Państwo donieśli, ta ponoć inteligencka gazeta swego czasu oferowała również czytelnikom kozik do grzybów. Jeden z czytelników twierdził też, że kupił z „Wyborczą” łopatę. Naszym zdaniem było jednak odwrotnie – kupił łopatę owiniętą w „Wyborczą”. Jak widać, nie wszystko wygląda tak, jak zdaje się na pierwszy rzut oka.

Kto chce rozliczeń

Śledząc debatę publiczną po obu stronach Odry, nie sposób nie zgodzić się z tezami pana Sławomira Sieradzkiego. Próba wytłumaczenia prolustracyjnej polityki rządu RFN w Niemczech i diametralnie inne nastawienie do rozliczenia tajnych współpracowników w Polsce tym, że Niemcy chcą uchronić agentów przejętych przez zachodnioniemieckie służby, wydają się bardzo możliwe. Myślę jednak, że wytłumaczenie antylustracyjnego nastawienia niemieckich elit wobec Polski może mieć o wiele prostsze uzasadnienie. Wystarczy zapytać, kto chce w Polsce rozliczeń. Ano chce ich szeroko rozumiany obóz patriotyczny, skupiony – upraszczając – wokół Jarosława Kaczyńskiego i PiS. I tu jest pies pogrzebany. Przyznając w tej sprawie rację PiS, strona niemiecka legitymizowałaby pomysły Kaczyńskiego, a tego za nic w świecie nie zrobi. Powód jest prosty: polityka prowadzona przez Kaczyńskiego nie jest na rękę stronie niemieckiej. Za wszelką cenę więc – nawet gdy jest to niekonsekwentne wobec tego, co robi u siebie – będzie wspierała przeciwną stronę, czyli środowisko liberalno-lewicowe, które za przysłowiowe „poklepywanie po plecach” zgadza się z każdą decyzją podjętą przez Berlin.

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Intermedia

• MYŚLI I SŁOWA • BEATA SZYDŁO