Negocjacje anonimowe
Premier zaznaczył, żeby Polacy nie oczekiwali „zmian rewolucyjnych”. Zbyt skromnie, bo nowy gabinet rysuje się cudow-nie. Polska, podobnie jak Włochy, będzie miała rząd ekspercki. Ekspertem od infrastruktury ma być Nowak, ekspertką od sportu Mucha, zdrowiem zajmie się Arłukowicz. W ministerskiej rozpisce nie ma Kluzik-Rostkowskiej. Cóż, za cztery lata przejdzie do Palikota i dopiero wszystkim pokaże.
Jak się okazuje, prawica znalazła lepszą ucieczkę od rzeczywistości niż medytacje czy narkotyki. Anonimowi ziobryści negocjują z anonimowymi kaczystami, a anonimowi kaczyści z anonimowymi ziobrystami. Skończą negocjować wtedy, kiedy Tusk stworzy swój gabinet. Za cztery lata po wyborach.
Tymczasem w Polsce – jak wiadomo – odradza się faszyzm i rośnie narodowy klerykalizm. To już nie tylko społeczna krytyka dokonań rządu, ale i konkretne akty agresji. Dowód? Choćby agresywna krytyka ze strony katoprawicy pod adresem cenionego publicysty Grzegorza Piotrowskiego.
Takie wydarzenia jak Marsz Niepodległości rodzą nowe kariery. We wszystkich telewizjach występowała importowana ciotka rewolucji, która mówiła, że w ciągu ostatnich lat neonaziści zabili w Polsce kilkadziesiąt osób. Koledzy dziennikarze słusznie nie dopytywali o szczegóły tych mordów – nieznanych ani prokuraturze, ani opinii publicznej. Skoro antyfaszyści tak mówią, musi tak być, bo „antyfaszysta” – jak zomowiec – nigdy nie kłamie (był taki żart: „Puk, puk”, „Kto tam?”, „Harcerze”, „Na pewno?”, „Otwieraj, chamie, ZOMO nie kłamie!”).
Jak wyjaśnił w rozmowie z Piotrem Pacewiczem dzielny antyfaszysta z Antify, tarcze, które „obrońcy pokoju” przynieśli na swoje obchody, służyły pokojowym celom. Antyfaszyści mają na nich wypisane nazwy swoich ulubionych książek. A na pałach – jak się domyślam – mają wypisane nazwy ulubionych płyt. Jak komuś przypadkowo dorwanemu rozłupią czaszkę, to przy okazji fundują mu muzykoterapię.
Na szczęście na faszystów i nazistów mamy „Gazetę Wyborczą” – jedyne duże medium, które odważnie informuje o najważniejszym polskim problemie. Może czas na przypomnienie na łamach „Gazety” tych Polaków, którzy najodważniej przeciwstawiali się nazizmowi? Na przykład rotmistrza Witolda Pileckiego, Józefa „Ognia” Kurasia, Emila „Nila” Fieldorfa i Zygmunta „Łupaszki” Szyndzielarza. Przy okazji warto, żeby „Gazeta” przypomniała sylwetki tych bandytów, którzy owych autentycznych antyfaszystów mordowali bądź skazywali na śmierć.