Sypiając ze szpiegiem
Oczekująca na deportację Katia Zatuliwietier nie jest ani pierwszym, ani ostatnim rosyjskim agentem, który penetruje brytyjskie sekrety. I właśnie w tym problem
Oleg Gordijewski, kiedyś wysoki rangą oficer KGB, nie ma wątpliwości, że piękna Katia narobiła Brytyjczykom takich szkód jak żaden rosyjski szpieg w ciągu ostatniego 30-lecia. Na temat roli tej 26-latki o lnianych włosach i alabastrowej cerze można tylko snuć domysły, ale jeśli snuje je najcenniejszy nabytek w historii zachodniego wywiadu, to coś w tym musi być.
– Rozbroiła Wielką Brytanię, nie pozostawiając praktycznie żadnego śladu swojej działalności – wylicza Gordijewski. – Przez cztery lata robiła kopie tajnych dokumentów wojskowych i zanosiła je do rosyjskiej ambasady. Popełniła gigantyczne przestępstwo, ale w zasadzie niemożliwe do udowodnienia. Wróci do Rosji jako bohaterka – wieszczył były kagiebista w wywiadzie dla rosyjskiego radia.
Cóż takiego uczyniła Zatuliwietier, że wywarło to wrażenie nawet na starym arcyszpiegu? Nie wiadomo. Zarzuty wobec niej są tak tajne, że nawet ona sama nie mogła ich usłyszeć. Dostała tylko streszczenie. Do jego sporządzenia brytyjski rząd musiał jej wynająć specjalnego adwokata z certyfikatem dostępu do tajnych informacji.
Portret ofiary
Rosjanka została zatrzymana w sierpniu zeszłego roku na podlondyńskim lotnisku Gatwick, gdy wracała z Chorwacji, gdzie obchodziła swoje 25. urodziny. Czujność brytyjskiego kontrwywiadu (MI5) obudziły jej kontakty z rosyjskim dyplomatą podejrzewanym o działalność szpiegowską. MI5 martwiły nie tyle kontakty ze szpiegiem, ile to, co mogła mu przekazać. A jako kochanka Mike’a Hancocka, parlamentarzysty zasiadającego w komisji ds. obronności, miała dostęp do wielu tajnych dokumentów. Co dokładnie z tego wynikło, nie wiadomo, ale coś poważnego, skoro brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zdecydowało, że piękna Katia zostanie wydalona do Rosji.