Powiedzieli: Praca, miłość i kasety wideo
Powiedziałaś kiedyś, że stanęłaś przed lustrem i na pytanie: „Edyta, co jest dla Ciebie ważne?” odpowiedziałaś: „Praca”.
Powiedziałaś kiedyś, że stanęłaś przed lustrem i na pytanie: „Edyta, co jest dla Ciebie ważne?” odpowiedziałaś: „Praca”.
Byłam wtedy bardzo zakochana, dostałam w Valenciennes nagrodę za „Elvisa i Marylin”, wręczał mi ją Peter Fonda. Wtedy były jeszcze kasety wideo.
Chodzi ci o narzeczonego, który nagrał mecz na twoim filmie?
Tak, strasznie mnie to zabolało. Pomyślałam wówczas, że nie można zaufać mężczyźnie, tylko pracy.
Rozumiem, że to był przypadek?
Nie, to na pewno nie był przypadek. Po półtora roku bycia razem on był wściekle zazdrosny o moją pracę. A to właśnie ona nie zawiodła mnie pod żadnym względem: duchowym, materialnym, chociaż to zajęcie bardzo ekspansywne, niepozostawiające przestrzeni na nic innego.
Edyta Olszówka w wywiadzie dla „Pani” (nr 12/2011) —wyb. ns