Podsłuchane pod drzwiami
Siadaj, Paweł. Winka? Koniaczku może? Zaraz będzie mecz, możemy sobie obejrzeć.
Chętnie, Donek. Winka też się napiję, czemu nie. Widzę, że jesteś w dobrym nastroju.
A co mam być w złym?
No, niby nie ma powodu… Ale po twoim exposé – oczywiście było znakomite – trochę nam spadło…
Stary, daj spokój z tymi sondażami. W ogóle bardzo cię proszę: przez najbliższe sześć miesięcy żadnych sondaży. Kompletnie mnie nie interesują.
Coś ty, Donald? Źle się czujesz?
Przeciwnie, znakomicie. Tylko ty mi powiedz: po co ja mam się tym przejmować? Po pierwsze – najbliższe wybory za trzy lata. Po drugie – już gadam z Angelą, Sarko i Davidem o… no wiesz, o jaki stołek walczę tam, w Brukseli. Spoko, wezmę cię ze sobą. Po trzecie – czuję się w obowiązku podziękować Kaczorowi. Zamów skrzynkę jakiegoś dobrego wina… no, bez przesady – powiedzmy: nie najgorszego, i wyślij na Nowogrodzką. Przecież dzięki niemu ja nic nie muszę robić. Ziobro z Kaczorem są sponsorami dzisiejszego wieczoru z meczem i winkiem
i następnego, i następnego…
Ty serio z tym winem dla Kaczora? A jak weźmie na wstrzymanie i zacznie coś naprawdę robić?
Coś ty, Paweł. To jest silniejsze od niego. Dobra, włączaj TV, bo się zaraz zaczyna.