Lekceważenie jak bumerang
Wybitny poeta, prozaik i eseista Paweł Hertz mawiał, że są w Polsce dwie siły, których nie wolno lekceważyć – Kościół i wieś
Dowodził, że władza, która o tym zapomni, źle skończy. Choć minęło kilkadziesiąt lat, przestroga wydaje się aktualna. Bo wieś i Kościół to wciąż w Polsce siły potężne. Warto to wziąć pod uwagę przy różnego rodzaju politycznych analizach.
A tych pojawiło się po exposé premiera wiele. W pierwszym momencie nawet opozycja była pod wrażeniem jego sprytu.
Przy analizach brano pod uwagę głównie sprawę podniesienia wieku emerytalnego czy zmiany dotyczące tzw. polityki prorodzinnej. Jeśli ktoś je zanalizował precyzyjnie – a zrobił to np. Michał Kot z Fundacji Republikańskiej – proponowane zmiany okazały się czystą kosmetyką. Z wyliczeń Kota wynika, że zmiany będą oscylować wokół 1 proc. dochodów gospodarstwa domowego, więc nie będą miały realnego wpływu na sytuację materialną. Skupiając się na mało w gruncie rzeczy istotnych sprawach, nie doceniono tych, które mogą mieć poważny wpływ na los premiera i jego rządu. Otóż Donald Tusk poszedł na wojnę z siłami, z którymi dotąd się liczył.
W exposé wyraźnie „zlekceważył” i Kościół, i wieś. W przypadku Kościoła nie chodzi o samą propozycję objęcia systemem emerytalnym księży, bo przecież Kościół jest w tej sprawie otwarty na dyskusje. Mówiąc „zlekceważył”, mam na myśli raczej styl. A ten był dla Kościoła wyjątkowo nieprzyjemny. Premier i jego otoczenie nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czy proponowane zmiany wymagają przekształcenia konkordatu, czy też nie. Premier przyznał, że nie wie. Zapewne chodziło o to, by pokazać jego odwagę – oto Tusk jest gotów nawet na wojnę z Watykanem, by – jak zaznaczył – nie było w Polsce świętych krów.