Do i od redakcji
A oni chwalą komunizm
Byłem Pana studentem w łódzkiej filmówce w latach 1978–1980. Obserwuję z niepokojem stałe zapętlenie polskich losów. Ostatnio w obchodach Święta Niepodległości. Mam pomysł na film będący polemiką z hasłem „Gazety Wyborczej” „patriotyzm jest jak rasizm”. Z wielu względów taki film właśnie Pan powinien zrealizować.
Oto on: 11 listopada wnuk ocalałego z Holocaustu dzięki pomocy Polaków ramię w ramię z wnukiem gestapowca protestują przeciw wnukowi akowca, który cudem przeżył tortury na Szucha, ale później, po „wyzwoleniu”, nie przeżył tortur UB na Rakowieckiej. Ten nowy polski dramat wart jest światowej refleksji.
Ściskam dłoń i serdecznie pozdrawiam, Jerzy Szczęsny
Popieramy. Ale scenariusz nie jest pełny. Jeszcze Porozumienie 11 Listopada, którego kluczowym elementem jest wspomniana wyżej „Krytyka Polityczna” , powinno zaprosić jak w tym roku niemieckich bojówkarzy, którzy kopniakami i pałkami nauczą Polaków, jak powinni świętować rocznicę odzyskania niepodległości.
Chciałbym, aby ten list przeczytał ktoś z PiS. I zrozumiał, że wybory przegrali nie przez incydent z panią Merkel. Nie. Powodem była wcześniejsza porażka, ta w wyborach samorządowych. Bo co jest dzisiaj najbardziej poszukiwanym (poza Warszawą) towarem w Polsce? Praca na pełny etat na czas nieokreślony. Jak można spełnić to marzenie? Trzeba znać kogoś z układu (radny, ktoś z gminy, powiatu), najlepiej z samej góry. Dlatego właśnie nawet emeryci nie chcą się przyznawać, że będą głosowali na PiS, a nie z powodu takiej czy innej propagandy. Po prostu nie chcą zaszkodzić dzieciom. Bo za „PiS-owskość”, nawet w rodzinie, się karze. Więc proszę i moje dane zachować dla siebie – też mam dzieci.
Wyjątkowo spełniamy prośbę, choć zasadniczo drukujemy tylko podpisane listy. I jedno uzupełnienie z naszej strony – w Warszawie o pracę też już coraz trudniej, a o etat supertrudno.
Po co niszczą historię?
W nawiązaniu do artykułu Wojciecha Bogatczyka „Jak po cichu zamordować historię?” chciałabym dopisać kilka własnych pytań. Jak to możliwe, że przez 12 lat edukacji w szkole od uczniów trzykrotnie wymaga się opanowania mechanizmów działania państwa w starożytnej Grecji, ale dziwnym trafem większość z nich w ciągu całej swojej edukacji ani razu nie spotka się na lekcji historii z tematami dotyczącymi Polski powojennej? Czy faktycznie przypadkiem jest, że lekcje dotyczące zagadnień mających bezpośredni wpływ na wydarzenia dnia codziennego, tłumaczące obecne układy sił i wpływów zostają samodzielnie przez nauczycieli przesuwane do zakresu materiału przedmiotu wiedza o społeczeństwie? A jest on przez większość uczniów traktowany jak łatwy sposób na podwyższenie średniej ocen.
Pozdrawiam i dziękuję, że dzięki „URz” zaczęłam patrzeć i myśleć inaczej.
Zofia Roguska, II rok prawa WPiA UW
Mamy tu własną teorię: młodzież ma nie znać historii by uwierzyła, że polski patriotyzm jest tożsamy z faszyzmem. Żeby nie wiedziała, że to faszyści i komuniści mordowali polskich bohaterów. I na kogo wtedy ogłupieni ludzie zagłosują? Jak państwo sądzą?
Tylko pomogli wytoczyć
W artykule „Smarkacze przeciw filozofowi” („Uważam Rze”, 14 listopada 2011 r.) podano błędną informację, że Helsińska Fundacja Praw Człowieka wytoczyła proces przeciwko prof. Ryszardowi Legutce oraz wynajęła do tej sprawy adwokata. W rzeczywistości proces wytoczyli Zuzanna Chabinka oraz Zuzanna Niemier z własnej inicjatywy, a reprezentujący ich pełnomocnik podjął się prowadzenia tej sprawy, na prośbę HFPC, pro publico bono.