Figle ludzkiej pamięci
Nie ufaj swoim wspomnieniom. Naukowcy dowiedli, jak boleśnie mogą cię one zawieść
W 1992 r. nieopodal amsterdamskiego lotniska Schiphol miał miejsce tragiczny wypadek. Samolot transportowy wbił się w blok mieszkalny. Zginęły 43 osoby. Dziesięć miesięcy później holenderscy psycholodzy zapytali świadków tego zdarzenia, czy pamiętają scenę z filmu, na którym został uwieczniony moment katastrofy. Ponad połowa z nich odpowiedziała twierdząco. W kolejnym badaniu odsetek osób, które przyznały, że oglądały ten materiał, wzrósł do 75 proc. Problem w tym, że… żadnego filmu nie nakręcono. Wystarczyło jednak pytanie, które zasugerowało odpowiedź, by zmodyfikować ludzkie wspomnienia.
Nasza pamięć jest w gruncie rzeczy bardzo zawodna. W jej magazynie mogą znajdować się wydarzenia, które w ogóle nie miały miejsca lub zaistniały w rzeczywistości, lecz ich przebieg był zupełnie inny. Takie wspomnienia nazywa się fałszywymi. Już na początku lat 90. ubiegłego wieku naukowcy ustalili, że występują one u wszystkich zdrowych ludzi. Jednocześnie głowili się, w jaki sposób wytłumaczyć istnienie tej niedoskonałości pamięci. Założyli, że skoro jest ona powszechna, musi czemuś służyć. Ale czemu? Rozwiązanie zagadki przynosi listopadowe wydanie „Current Directions in Psychological Science”.
Powstawanie fałszywych wspomnień ma znaczenie ewolucyjne, zwiększyło szanse przetrwania Homo sapiens – przekonuje na łamach pisma dr Mark L. Howe, psycholog z angielskiego Uniwersytetu Lancaster. Mogło ono dawać o sobie znać na przykład podczas zdobywania przez naszych przodków pożywienia. Mimo że ujrzeli oni na danym terytorium tylko ślady groźnego drapieżnika, w ich głowach zapisało się fałszywe przekonanie, że spotkali jego samego. W efekcie, kiedy kolejnym razem udawali się w to samo miejsce, zachowywali dużo większą ostrożność.
Z dobrodziejstw istnienia tego zjawiska korzystają również ludzie współcześni. Pamiętanie dzieciństwa jako szczęśliwszego niż było naprawdę, pomaga w budowaniu satysfakcjonujących, bliskich relacji w życiu dorosłym. Bez bagażu złych doświadczeń z tego okresu łatwiej bowiem zbliżyć się do drugiego człowieka i mu zaufać. Jeśli w naszej pamięci utrwali się przeświadczenie, że jakiś zabieg medyczny dostarczył nam mniej bólu, niż było w rzeczywistości, to następnym razem przejdziemy go prawdopodobnie z większą łatwością.