Twin Peaks po polsku
Śmierć 17-letniej licealistki, wstrząsające okoliczności zabójstwa, a także to, co działo się później, są jak jątrząca drzazga, która tkwi w świadomości mieszkańców Szczucina
Czy jedno z najbardziej bulwersujących zabójstw ostatnich lat będzie w końcu wyjaśnione? Iwona, piękna licealistka, została zabita przez ludzi, którzy długo mieli poczucie bezkarności. Mieszkańcy położonego kilkadziesiąt kilometrów od Tarnowa Szczucina wiedzą, że sprawcy zabójstwa i osoby tuszujące zbrodnię żyją wśród nich.
– Wierzę już tylko w sprawiedliwość boską i krakowskie policyjne archiwum X – mówi Aneta, starsza siostra zamordowanej dziewczyny. Świadomość, że w miasteczku ociera się o winnych śmierci Iwony, jest trudna do zniesienia. – Zachowują się, jakby zapomnieli, co zrobili. Z rozpędu mówią „dzień dobry”, kiedy wpadnie się na nich na ulicy. Stoją w kościele wśród tłumu wiernych i kiedy ksiądz mówi: „Przekażcie sobie znak pokoju”, moja mama boi się, by przypadkiem nie podać im ręki – dodaje.
Ale pamięć o nieukaranej zbrodni ciąży nie tylko rodzinie Iwony Cygan. Na miejscowym cmentarzu łatwo znaleźć jej grób. Na białym pomniku, ozdobionym zdjęciem dziewczyny o dziecinnej jeszcze twarzy, pali się najwięcej zniczy. Jak zawsze od 13 lat w listopadzie stawiają je także zupełnie obcy ludzie. Śmierć 17-letniej licealistki, wstrząsające okoliczności zabójstwa, a także to, co działo się potem, są jak jątrząca drzazga, która tkwi w świadomości mieszkańców miasteczka.
– Kiedy ginie niewinna dziewczyna, która niczym nie zasłużyła na taką śmierć, naturalną reakcją jest chęć, by za wszelką cenę znaleźć sprawców zbrodni. Taka powinna być ambicja miejscowych policjantów. Mówiąc górnolotnie, przelana krew woła o pomstę – mówi oficer tzw. archiwum X, specjalnej jednostki działającej przy Wydziale Kryminalnym Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Specjaliści, którzy zetknęli się ze sprawą zabójstwa Iwony Cygan mówią, że nie była ona na początku trudna do wyjaśnienia, a policja szybciej rozwiązuje bardziej skomplikowane zagadki.