Najnowsza interwencja Uważam Rze

Biznes

Do i od redakcji

Cisza o Smoleńsku

Cisza o Smoleńsku

Już kilka tygodni minęło od 1 listopada,

a ja nadal z przykrością myślę o zachowaniu mediów w tym czasie. Pokazywano zatłoczone drogi, cmentarze, handel pod nimi, hity wśród zniczy i wiązanek kwiatowych. Ale ja czekałam na coś innego. Na wspomnienie o śp. Prezydencie Lechu Kaczyńskim, o śp. Marii Kaczyńskiej i innych zmarłych w tragedii smoleńskiej. Ale nic… Cisza… Milczenie… Jakby Ich nigdy wśród nas nie było. Pytam tych, którzy tworzą telewizyjne programy: dlaczego tak jest? Dlaczego nawet w obliczu śmierci nie potrafią porzucić partyjnych afiliacji? Przecież tragedia w Smoleńsku to kolejna karta historii naszej Ojczyzny, a Prezydent Lech Kaczyński tworzył tę historię wraz z tymi, którzy też zginęli. Tego się nie da zamazać. Ale takie próby bardzo mnie bolą.

Jolanta Kryształowicz,

emerytowana nauczycielka, Siedlce


Pani Jolanto, serdecznie dziękujemy za te piękne słowa i bolesne pytania. Czy są na nie dobre odpowiedzi?

Decydują chyba te same czynniki, które jeszcze za życia śp. Lecha Kaczyńskiego oraz jego małżonki, ale i już w dniach pogrzebu na nowo kierowały przemysłem pogardy, tą skumulowaną agresją, kłamstwem i brakiem kultury. I to trwa nadal. Można na Krakowskim Przedmieściu postawić pruski symbol – Bramę Brandenburską, ale nie można postawić zniczy ku czci ofiar 10 kwietnia, by ich natychmiast nie wywieziono. Można w mieście stołecznym fundować wszelkie pomniki z wyjątkiem tych ku czci prezydenta, który skonał w smoleńskim błocie. Ale spokojnie, tej prawdy, wierzymy, nie da się zamazać.

Brońmy niepodległości!

Przeczytałam z nie lada zdumieniem wywiad z ministrem Sikorskim w „Rzeczpospolitej”.

W skrócie: nasz minister uważa, że niemiecka hegemonia jest dla nas korzystna i należy ją wspierać; zamiast o odbieraniu suwerenności mówi o pozbawianiu „prawa do nieodpowiedzialności” na rzecz autonomii; odnośnie do zmian w UE legitymacja Parlamentu Europejskiego jest dlań wystarczająca; cieszy się, że jesteśmy ubezwłasnowolnieni w polityce handlowej (najwyraźniej to za dużo dla premiera Tuska i jego gabinetu); w przeciwieństwie do UK nie ma zamiaru walczyć o więcej praw dla Polski, a ją samą przyrównuje do firmy, nad którą kontrolę sprawować ma bank. Co ciekawe, swój sprzeciw wobec Gazociągu Północnego argumentuje tylko ekonomicznie (sic!), jakoby Niemcy i Rosja niepotrzebnie przepłacały. To krótkie spisanie wniosków doprowadziło mnie do jednego przekonania – to nie jest obrona polskiej racji stanu! Mam 19 lat, wszystkie przeżyłam w Polsce i chcę do śmierci żyć w niepodległym państwie polskim. Czy to takie wielkie życzenie?

Pozdrawiam, Beata Tolińska, studentka


Jak mówi profesor Andrzej Nowak w rozmowie z Jackiem i Michałem  Karnowskimi w tym wydaniu „Uważam Rze”, niepodległość można stracić w każdej chwili, nie jest ona dana na zawsze. A to przy założeniu, że się na nią chucha i dmucha. Kiedy zaś się nią zaczynamy bawić, kończy się to źle. Cóż robić? Niepodległościowe elity muszą być mądre i pracowite, z twardymi charakterami.

I trzeba budować własne instytucje, nieprzyjmujące telefonów z Berlina czy innych stolic. Pozdrawiamy!

Aktywność Kościoła

Gorąco popieram apel red. Michała Karnowskiego, by księża biskupi odpowiedzialni dziś za Kościół w Polsce wyciągnęli wnioski z procesu laicyzacji na Zachodzie. I żeby sami, a najlepiej we współpracy ze świeckimi, opracowali plan działania. Oby stało się to jak najszybciej.

Jolanta Modelska-Podlejska, Łódź


Jak uczy doświadczenie, najgorsze, co może spotkać Kościół, to samozadowolenie biskupów, a jeśli są jeszcze zaprzyjaźnieni z władzą, to nieszczęście gotowe. Rodzi się wtedy pokusa przymykania oczu na złe pomysły, rodzi się miłość własna przedkładająca medialny poklask ponad wierność Ewangelii. Na szczęście polski Kościół ma odważnych, dzielnych kapłanów. Wywiady na naszych łamach z biskupem Wiesławem Meringiem i arcybiskupem Józefem Michalikiem były tego dowodem. A reakcja władz Zgromadzenia Księży Marianów na pochwały wulgarnego satanisty Nergala przez jednego z księży pokazuje, że świadomość szkodliwości takiej postawy jest w polskim Kościele duża.

Królewski Nowy Sącz

Piszę te słowa ze świętym oburzeniem na ustach! A jakże. Otóż w numerze „Uważam Rze” na s. 7 dopuszczono się (niedopuszczalnego) naigrywania się z Królewskiego Wolnego Miasta Nowego Sącza. Nie jest to „powiatowa mieścina”,

ale miasto na prawach powiatu. Była stolica województwa. Nie mieszkają tu „Górale sądeccy”, a Lachy Sądeckie. To właśnie przedsiębiorcze i ultrakonserwatywne miasto dało Polsce (i światu) komputery, okna dachowe, lody, kurczaki do fast foodów... A teraz będzie jeszcze park technologiczny. I znowu zawstydzimy Polskę!  Nigdzie nie jest monotonnie płasko, a per capita największy odsetek maybachów, rolls-royce’ów w RP przypada właśnie na Nowy Sącz. Gdy już stworzymy na wzór Liechtensteinu Wielkie Księstwo Sądeckie, nie wykluczamy wprowadzenia wiz dla P.T. redaktorów Mazurka i Zalewskiego. O!

Rafał Jakubowski,

Nowy Sącz


Trudno, trudno, prosimy tylko o niestosowanie odpowiedzialności zbiorowej!

Poprzednia
1 2

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Wojciech Romański

W smoczym kręgu

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy