Lechia w drugiej lidze
Głębokie Rezerwy marzą o wyjściu z głębin. I pragną lepszych czasów. Ale czy one w ogóle nadejdą?
Siedziba Głębokich Rezerw – o dźwięcznej nazwie Budynek Gie – jest nawet ładna, ale znajduje się jednym z bocznych budynków Sejmu. Tam bowiem mieści się skromny gabinecik przewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Czyli wiedzą już państwo, o kim mowa. Tuż przed świętami Głęboka Rezerwa z Budynku Gie uczestniczyła w pewnym spotkaniu. Formalnie był to tradycyjny opłatek, ale faktycznie można by to nazwać salonem odrzuconych. Znalazło się tam wiele wybitnych postaci świata polityki zjednoczonych w niechęci do wypaczeń reżimów tuskowskiego i kaczystowskiego. Schetyna, Poncyljusz, Marcinkiewicz – wymieńmy tylko te nazwiska, bo one są właśnie bohaterami poniższej anegdoty.
Poncyljusz: – Grzesiu, gratuluję ci awansu Śląska.
Marcinkiewicz: – Tak, tak. Ale i Polonia ładnie grała.
Schetyna: – Ale najfajniej by było, gdyby Lechia spadła na dół drugiej ligi.
Odpowiedzią był chóralny śmiech. Słabo zorientowanym przypomnijmy, że Lechia jest drużyną z Gdańska. Kibicuje jej polityk, który zdecydował, kto ma być Głęboką Rezerwą. Oczywiście była to niewinna pogawędka kibiców piłkarskich, bez żadnych aluzji do bieżącej polityki. Ktokolwiek by się ich doszukiwał, jest głupi i nieodpowiedzialny. Głębokie Rezerwy przecież też chcą, aby Naczelny Kibic Lechii przeprowadził Polskę przez kryzys.
Zmiana tematu. Ostatnio obiecaliśmy opisać przygody Stefana Niesiołowskiego w kierowanej przez niego sejmowej Komisji Obrony. Trudno krótko oddać urok jego utarczek z innymi członkami komisji, zwłaszcza Antonim Macierewiczem i Ludwikiem Dornem (mała próbka ze stenogramu: „Proszę przerwać. To jest popis pewnego rodzaju chamstwa, to, co pan zaprezentował”).
W czym rzecz? Stefan, jak mówią jego koledzy, na niczym się nie zna. Oprócz pyskowania. Na wojsku i regulaminie pracy komisji też nie. Stąd awantury. Koledzy proszą, aby zrozumieć Stefana. W jego wieku i przy dokuczającej mu koprolalii trudno się przestawić. Nie należy jednak też tym zbytnio się przejmować, bo naprawdę kto inny rządzi w komisji. To Jadwiga Zakrzewska, posłanka PO. Kto? Nie wiecie? Była kiedyś wiceministrem obrony, gdy resortem rządził Bronisław Komorowski. Tak właśnie działa soft power prezydenta Komorowskiego.
W ten sposób wracamy do pierwszego tematu, stawiając pytania: co będzie, gdy znów Soft Power zwącha się z Głębokimi Rezerwami? Jak zareaguje na to Władca Zielonej Wyspy? I kto wygra?
Cóż. Jak mawiają reporterzy TVN – czas pokaże.