Co dalej...
Z łupkami?
Pospolite ruszenie jako metoda prowadzenia wojny już w średniowieczu miało liczne wady. Nie sprawdzi się również w dzisiejszej gospodarce, zwłaszcza państwowej. Pospolite ruszenie szlachty, mimo jej niewątpliwego męstwa i zaangażowania ponosiło klęski, bo wojaczka nie była głównym zajęciem zwołanych naprędce żołnierzy.
Dla Polski pożyteczniej by było nie odrywać ich od roli, a wojsko utrzymywać z podatków. Ale z powodów politycznych długo podtrzymywano ten archaiczny sposób prowadzenia wojen. Minister skarbu Mikołaj Budzanowski jako historyk powinien wiedzieć to najlepiej. Mimo to zdecydował się jednak powołać pospolite ruszenie państwowych firm do walki o gaz łupkowy.
Według nowego pomysłu resortu skarbu już nie tylko PGNiG mające doświadczenie w wydobyciu gazu (niełupkowego), nie tylko Orlen i Lotos zajmujące się paliwami, lecz także państwowe firmy energetyczne powinny dołączyć do spółek dziurawiących nasz kraj szybami w poszukiwaniu surowca, który ma nas uniezależnić od rosyjskich dostaw.
Cóż, jeżeli zainteresowanie pozyskaniem tego surowca jest zbyt małe, to – zamiast straszyć podatkiem – obiecajmy ulgi. Wtedy zapewne pojawi się i polski kapitał prywatny. W przeciwnym razie hasło, że polski gaz powinno się wydobywać polskimi rękami, może pozostać puste.