Podchodzą mu własne numery
Najlepiej piosenki Wojciecha Młynarskiego brzmią, gdy śpiewa je on sam. Wyjątki w rodzaju Wiesława Gołasa czy zespołu Raz Dwa Trzy potwierdzają tę regułę.
Jak złudna jest „łatwość” tego repertuaru, dowiódł Jan Młynarski, sprowadzając „śpiewane felietony” ojca do poziomu dancingowego. Gdzieś między tymi skrajnościami mieści się przypomniana teraz gala Przeglądu Piosenki Aktorskiej z 2001 r. Nie brak tu przeciętnych wykonań, ale są i perełki, takie jak „Bynajmniej” w wykonaniu Zbigniewa Zamachowskiego czy „Trochę miejsca” w interpretacji Krystyny Jandy. A cztery piosenki śpiewa sam bohater gali.
ac