Cała brawura Ponurego
18 stycznia 1943 r. pod więzienie w Pińsku podjechał opel z niemieckim oficerem w środku. Strażnik posłusznie otworzył bramę. Gdy samochód wjechał do środka, wyskoczyło z niego kilku mężczyzn z bronią. Stawiający opór strażnik został zastrzelony. Napastnikami byli żołnierze AK dowodzeni przez kapitana Jana Piwnika „Ponurego”.
W brawurowej akcji udało im się odbić trzech oficerów AK i wypuścić kilkudziesięciu innych więźniów. Zginęło dwóch Niemców, a polski oddział odskoczył bez strat. „Ponury” dostał Virtuti Militari, a atak został uznany za wzorcowy. Do końca tak nie było, bo w odwecie Niemcy rozstrzelali 30 mieszkańców Pińska. Czy akcja była tego warta? Autor biografii „Ponurego” Wojciech Königsberg uważa, że tak. Dyskusja na ten temat jest jednak otwarta.
Słynne rozbicie więzienia pińskiego jest zresztą tylko jedną z wielu brawurowych akcji Piwnika, które zostały opisane w książce. Żołnierz września, cichociemny, był jednym najbardziej bojowych oficerów AK. Jego koniec był równie tragiczny, co kres formacji, w której służył. W 1944 r. poległ w walce z Niemcami. Często można usłyszeć opinię, że Polscy historycy w ostatnich latach zaniedbali badania nad okupacją niemiecką i skupili się wyłącznie na zbrodniach sowieckich. Książka Königsberga to dowód, że nie jest tak źle. Oby każdy bohater naszego podziemia doczekał się takiej biografii.