Księżniczki i ich marzenia
Konkursy piękności nie wzbudzają już takich emocji jak przed laty, a mimo to jest ich coraz więcej. Niedawno poznaliśmy laureatkę jednego z najbardziej prestiżowych. Miss Polonią została Marcelina Zawadzka
Najpierw eliminacje na szczeblu lokalnym i wojewódzkim albo, dla dziewcząt, które z ważnych powodów nie mogą wziąć w nich udziału, restrykcyjny open casting, czyli wybór na podstawie przesłanych zdjęć. Później wyczerpujące zgrupowanie na etapie ogólnopolskim, podczas którego uczestniczki, skoszarowane jak młodzi żołnierze, są poddawane wielogodzinnym treningom.
Uczą się, by zawsze wyglądać nieskazitelnie i tak się poruszać. By nie wpaść w pułapkę podczas gali finałowej (choćby tańca w szpilkach na śliskiej podłodze) i by oswoić się z bezlitosną kamerą, która podczas rundy w kostiumach kąpielowych obnaża najmniejszą grudkę cellulitu.
Największą zmorą kandydatek jest jednak runda pytań, podczas której wielotysięczna loża szyderców czeka tylko, czy tegoroczny skład skompromituje się tak bardzo jak ubiegłoroczny. I wreszcie werdykt. Nowo wybrana królowa wychodzi z tłumu podobnych, ładnych, uśmiechniętych, długonogich dziewcząt, a w powietrzu wisi pytanie, dlaczego właśnie ta. – W wyborach liczy się nie tylko uroda – wierzy jednak Zygmunt Meller, redaktor serwisu internetowego Zarchiwummiss.eu – Miss jest wybierana w dużej mierze ze względu na osobowość. Powinna wiedzieć zawczasu, czym chce zajmować się w życiu, a zwłaszcza – jaki cel pragnie realizować dla innych.