
Chorzy na Kaczyńskiego
„Kaczorolodzy” z prawicy gotowi są walczyć o ośmieszenie dawnego lidera nawet za cenę własnej śmieszności. Serial trwa, cieszy się lewica
Grudzień 2011 r. W Polsce nie milkną echa wielkiego sporu o przyszły model Unii Europejskiej. Rząd Tuska gorączkowo szykuje przesunięcie wieku emerytalnego. Pacjenci niepokoją się nową listą refundowanych leków.
Co w tym czasie emocjonuje europosła PJN Marka Migalskiego? Rozsyłanie wybranym adresatom swojej własnej broszury: „Jarosław Kaczyński – portret impresyjny”.
Prezentem w Kaczyńskiego
Sam opisał tę czynność w zakończeniu 40-stronicowego dziełka: „Książeczka ta zostanie wyprodukowana w liczbie 300 egzemplarzy i rozesłana zostanie do liderów opinii w Polsce – nie zależy mi na tym, aby była popularna, lecz by była pomocna w trafnym postrzeganiu jednej z najbardziej fascynujących postaci polskiej polityki. Egzemplarz z numerem dwa otrzyma bohater tego szkicu. Książeczkę z numerem jeden zatrzymam dla siebie”.
Jako respondent numer 38 zapytałem Migalskiego, z jakich środków wydał broszurę. Odpowiedział, że z prywatnych, to koszt zaledwie 2200 zł, istotnie niewiele, jak na dochody europosła. Powód napisania broszury tłumaczy prosto: Kaczyński, dopóki będzie miał 30-procentowe poparcie, to najważniejsza persona po prawej stronie, a takie inicjatywy jak PJN nie mają szans.
Tyle że inicjatywa pod nazwą PJN po uzyskaniu niespełna trzyprocentowego wyniku wydaje się definitywnie martwa. Ciała statutowe się nie zbierają, ustały konferencje prasowe.