Rządowa ciuciubabka - do prawego
Sensacyjne znalezisko odkryli kilka dni temu uczniowie jednej ze stołecznych szkół podczas wycieczki po warszawskich Łazienkach. W koszu na śmieci znaleźli kilka wyrwanych kartek z „Księgi życzeń noworocznych na 2012 r.” wraz ze stroną tytułową, wyłożonej po raz pierwszy w kancelarii premiera Donalda Tuska.
Biuro Ochrony Rządu rutynowo zaprzeczyło, jakoby miał miejsce jakikolwiek incydent. Jednakże służby prasowe potwierdziły, że ostatniego dnia wpisów („Księga...” wyłożona była na trzy dni przed upływem starego roku i 1 stycznia nowego 2012 r.) jakiś gwałtownik w tajemnicy wyszarpał ze środka kartki. Jakich czasów w Polsce dożyliśmy?!
Rozumiałbym postępowanie jakiegoś fanatyka, gdyby wszystkie wpisy były nieprzychylne panu premierowi. Ale tak nie było. Zdarzały się przecież i takie, które wyrażały podziw i uznanie, a życzenia pomyślności płynęły z głębi serca. Nie było ich za wiele, to prawda. Oto kilka typowych z wyrwanych kartek: „Nie wiem, jak to wyrazić. Ma pan boski profil!” (nauczycielka z Nysy); „Jak to dobrze, że wywalił pan tę hipokrytkę Schymallę z telewizji. Gratuluję i życzę zdrowia”(elektryk z Woli); „Dziękujemy za generała Czempińskiego. Wiemy, że nie było łatwo” (Koło Byłych Funkcjonariuszy UOP, a wcześniej SB – Warszawa-Mokotów); „Nie wydaje mi się, żeby nowa »Rzeczpospolita« kroczyła właściwą drogą. Jestem gotowy podjąć się skorygowania błędów (Tomasz W. – ekspert piłki południowo-amerykańskiej); „Panie premierze, trzeba mieć mózg wielkości suszonej śliwki, żeby Nowakowi dać koleje i autostrady. Chyba że za zasługi finansowe dla PO. Jeśli tak, to przepraszam” (sympatyk z Wałbrzycha, były działacz); „Od klęczenia przed Merkel i Putinem przetarły się spodenki na kolanach, co?” (grupa turystów z Torunia).
Czytając niemiłe dla pana premiera wpisy, chciałoby się skwitować: przykre to, ale parszywe owce potrafią się wszędzie wśliznąć.