Modelowy polityk naszych czasów
Wie, skąd wieje wiatr, wie, kogo może uderzyć, a kogo nigdy. Zna pułap swoich ambicji i wie, kto pomoże je zrealizować. Kto to taki? Ewa Kopacz
Marszałek, polityk, lekarz – to określenie, które Ewa Kopacz wymyśliła sama dla siebie. Takie jest motto jej strony internetowej. Lekarzem jest 30 lat, politykiem kilkanaście. Marszałkiem od niedawna. I osiągnięcie tej funkcji zaskoczyło tych wszystkich, którzy obserwują jej karierę od dłuższego czasu.
– Nosiła wówczas fryzurę zwaną barankiem, a na sobie miała dość staroświecki ażurowy bezrękawnik – tak ją wspomina jej główny ostatnio oponent Bolesław Piecha z PiS. Był rok 2001, oboje weszli pierwszy raz do Sejmu i mieli wspólnego wroga, czyli SLD-owskiego ministra Mariusza Łapińskiego. Rzecz jednak w tym, że mało kto pamięta Kopacz z tamtej kadencji. Medyczną twarzą PO, wręcz medialną gwiazdą, była Elżbieta Radziszewska. Dziennikarze biegali za nią, a nazwiska Kopacz najczęściej nawet nie znali.
Dziś Radziszewska wylądowała na marginesie, o mały włos nieskreślona z list wyborczych PO, a Kopacz jest drugą – według konstytucji – osobą w państwie. Na dodatek pierwszą kobietą, która została marszałkiem Sejmu. Nie nosi już ażurowych bezrękawników. Ma własną krawcową, po której telefonie potrafiła opuścić ważną naradę. Jej kreacjami interesują się tabloidy. W ogóle, sądząc po częstotliwości publikacji w prasie kolorowej, Kopacz weszła do ścisłej czołówki najbardziej rozpoznawalnych polityków.
Nie zajęłaby tego miejsca, gdyby nie arbitralna decyzja Donalda Tuska. Kopacz jest wprawdzie pracowita i ambitna, ale bez wsparcia premiera w najlepszym razie byłaby znaną posłanką z okręgu radomskiego. Jak np. jej sąsiadka z Solidarnej Polski, wcześniej PiS, Marzena Wróbel.
Pokrzyczy, potupie
O jej relacjach z Tuskiem krążą legendy, łącznie z rozpuszczanymi w Sejmie pogłoskami o rzekomym romansie. W tej ostatniej kwestii nikt jednak nie potrafi powiedzieć czegoś wiarygodnego, więc odnotujmy to jedynie jako przykład częstego w polityce czarnego PR.