Kiszczak skazany
Stan wojenny w Polsce nielegalnie wprowadziła grupa przestępcza pod kierunkiem Wojciecha Jaruzelskiego – uznał w zeszły czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie. I skazał byłego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka na cztery lata więzienia. Wyrok został jednak na mocy amnestii zmniejszony o połowę i zawieszony na pięć lat. Sąd uznał, że generał dopuścił się zbrodni komunistycznej udziału w związku zbrojnym.
Ze względu na stan zdrowia z postępowania wyłączono gen. Jaruzelskiego. Wyrok ocenia jednak też jego rolę we wprowadzeniu stanu wojennego. – To fundamentalne orzeczenie – uważa prokurator Piotr Piątek z krakowskiego IPN. – Sąd uznał podważaną dotąd naszą konstrukcję, udział oskarżonego w związku przestępczym o charakterze zbrojnym.
I wskazał, że gdyby na ławie oskarżonych zasiadł gen. Jaruzelski, i on zostałby skazany. Stanisław Kania, drugi z oskarżonych, były I sekretarz KC PZPR, został uniewinniony. Zdaniem sądu nie zaakceptował rozwiązań siłowych.
Sąd jasno też stwierdził, że wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. było efektem realizacji z góry powziętego planu, nie zaś próbą zapobieżenia interwencji z zewnątrz. – Nie ma wątpliwości, że w momencie wprowadzenia stanu wojennego nie było bezpośredniego zagrożenia interwencją ze strony wojsk Układu Warszawskiego – uzasadniała sędzia Ewa Jethon. To kolejny wyrok, który rozlicza stan wojenny. W marcu 2011 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że został on wprowadzony nielegalnie, niezgodnie nawet z przepisami PRL.
– Nie chodziło nawet o wysokość kary, ale o sam fakt, by sąd stwierdził te oczywiste fakty i powiedział, że autorzy stanu wojennego są winni – podkreśla marszałek Senatu i były opozycjonista Bogdan Borusewicz.
– Po raz pierwszy sąd uznał, że przywódcy PRL mogą ponieść odpowiedzialność karną za decyzje polityczne. Mam nadzieję, że podobnie będzie w przypadku osądzania sprawców Grudnia ‘70 i zbrodni w kopalni Wujek – mówi mecenas Maciej Bednarkiewicz, oskarżyciel posiłkowy w tych procesach.