Zakonnica Justyna
Być narciarką z Polski, znaczy zapomnieć o domu, nie mieć czasu na przyjaźnie poza sportem ani tak naprawdę na nic innego. Ale Justyna Kowalczyk jeszcze nie ma dość
Witaj w zakonie kobiecych biegów narciarskich. Reguły są proste: pracuj, jedz, śpij, unikaj chorób i melduj się do kontroli dopingowych.
Bądź jak automat. Startuj, idź na konferencję, pakuj rzeczy, jedź, rozpakuj rzeczy, pierz, pamiętaj o czapce, obmyślaj taktykę, pilnuj drzemek. Obiecujemy ci pot, łzy, wariackie życie, popularność i pieniądze. W tej kolejności. Będziesz się wspinać na stoki, po których inni zjeżdżają w dół. Będziesz urlopy zaczynać w sanatoriach i szpitalach, naprawiając kręgosłup, kolano, łokieć czy co cię tam jeszcze dopadnie. Zapomnij o banalnym kobiecym katowaniu się dietami, poznasz odwrotny problem: jak wepchnąć w siebie 6 tys. kalorii dziennie, czyli porcję dla dwóch dużych mężczyzn, gdy żołądek już nie może, ale głowa wie, że musi.
Będziesz też musiała informować kontrolerów dopingowych o każdej zmianie miejsca pobytu, będziesz musiała znieść, że pukają do twojego pokoju rano i wieczorem, w świątek czy piątek, a gdy idziecie razem do łazienki, zajrzą przez ramię, czy nie oszukujesz. Mogą cię nawet odwiedzić przed północą we Wszystkich Świętych w rodzinnym domu. Justyna Kowalczyk tak miała. Spóźnili się, nie powinni pukać między godz. 22 a 6 rano. Można się skarżyć, ale po co? Oni są w pracy, ty jesteś w pracy, właściwie jedziecie na tym samym wózku. Intymność? A czy ktoś ją obiecywał?
I tak po biegu przebierasz się w kiepsko osłoniętym namiocie albo po prostu na śniegu. W hotelach flesze pstrykają, zanim zdążysz poprawić włosy, a czasem zanim zdążysz je wysuszyć. Wszyscy cię traktują jak znajomą, której można zajrzeć w życie. Nie masz chłopaka – niedobrze, przecież czas ci ucieka – ale inni lepiej wiedzą, kiedy powinnaś założyć rodzinę. Masz chłopaka – też niedobrze. Możesz usłyszeć, jak Marit Bjoergen w kryzysowych latach, że to wszystko przez niego. On cię odciąga od sportu, chce mieć dla siebie, a ty przecież jesteś dobrem publicznym.