Wyprawa na ósmy kontynent
Pierwszego dnia opowieści Ryszarda Kalisza będą zatrzymywały uwagę trójki ludzi, po miesiącu trzech tysięcy, po roku być może nawet pół miliona
Magiczna godzina 19.30 zastąpiona zostanie magiczną godziną 22.22. O tej porze Ryszard Kalisz niezależnie od swego stanu i miejsca, w którym się znajduje, włączy swoją komórkę (wyposażoną, jak większość sprzedawanych dziś telefonów, w opcję umożliwiającą transmisję obrazu) i podsumuje dzień. Na bankiecie lub w stanie ostrej niedyspozycji włączy komórkę i pokaże świat oraz ludzi wokół: ot, choćby byłego premiera opowiadającego dowcipy, piękne kobiety i książki, na które ma ochotę.
Jeszcze dziesięć lat temu próba ominięcia masowych mediów i tworzenia przez Ryszarda Kalisza własnego kanału komunikacji to było science fiction. Polityk, którego nie było w „Wiadomościach” o godz. 19.30, po prostu nie istniał.
Dziś żyjemy w świecie zmiany, jakiej komunikacja masowa nie doświadczyła od momentu wynalezienia druku. Tak, to najpoważniejsza przemiana od czasów Gutenberga. Ani wynalezienie radia, ani stworzenie telewizji nie złamało bowiem głównej zasady komunikacji masowej – jednostronnego podawania informacji: po jednej stronie dziennikarz (polityk, ekspert, reklama produktu), po drugiej odbiorca (czytelnik, słuchacz, widz, wyborca, konsument).