Najnowsza interwencja Uważam Rze

Felietony

Kaczysta Donald Tusk

Piotr Gabryel

Premier nagle przestał mówić po europejsku, a zaczął – po polsku

Chyba właśnie w ten sposób najłatwiej streścić przemianę, która dokonała się w Donaldzie Tusku w ubiegłym tygodniu. Z jednej strony – lepiej późno niż wcale, z drugiej – czyż to nie kolejny dowód sporej naiwności tego polityka? Czyżby rzeczywiście szef rządu dopiero teraz pojął to, co np. premier Wielkiej Brytanii David Cameron  i kanclerz Niemiec Angela Merkel wiedzą „od zawsze”? Że znacznie bardziej się opłaca mieć własne zdanie, niż go nie mieć, a ewentualną rewizję swego stanowiska (czy też stanowiska państwa, które się reprezentuje) drogo – możliwie jak najdrożej! – „sprzedać”?

W sprawie europejskiej unii fiskalnej do ubiegłego tygodnia Polska realizowała tę strategię Donalda Tuska, która stanowiła, że nasz kraj będzie się starał wejść do unii fiskalnej w zasadzie za wszelką cenę oraz bezwarunkowo wesprze finansową akcję ratowania strefy euro, pożyczając w tej intencji Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu niemałe pieniądze. Gdy później dowiedzieliśmy się, że – wbrew wcześniejszym zapewnieniom rządzących polityków – nie będziemy wpuszczani na szczyty eurolandu (w najnowszej wersji projektu umowy ten zapis nieco złagodzono), szef rządu po prostu uznał swoją (i Polski) porażkę, przyznając: „Trudno, nie wszystko można wygrać”.

I oto nagle, w ostatnią środę, Donald Tusk doznał przemiany. Zapowiedział, że to, czy Polska przystąpi do unii fiskalnej, zależeć będzie od wyniku rozmów w sprawie dopuszczenia Warszawy do grupy decydujących o kształcie strefy euro. Czyli przestawił politykę na tory postulowane przez część opozycji, w tym przez partię Jarosława Kaczyńskiego.

Inaczej mówiąc, najpierw premier oddał poparcie Polski dla unii fiskalnej za darmo, a teraz postanowił je wycofać i podbić stawkę. Zaiste przedziwna to taktyka negocjacyjna; taktyka, obawiam się, nie budująca  autorytetu Polski. Ale oczywiście lepiej przyjść po rozum do głowy poniewczasie, niż z uporem trwać w błędzie.

A swoją drogą, ciekawe, czy ten nagły zwrot w polityce Tuska jest rezultatem głębokiego namysłu, czy też (jak w wypadku zapowiedzi, że Polska już w 2011 r. przystąpi do eurolandu) decyzją podjętą w afekcie i – jak się wydaje – nawet bez konsultacji z odpowiednimi ministrami. Ciekawe też, jak na tę zmianę zareagują owi ministrowie (na czele z szefem dyplomacji Radosławem Sikorskim) i całe zastępy chwalców wszystkich, także wzajemnie się wykluczających, strategii i taktyk premiera. Zapewne jak zwykle zadeklarują: właśnie to zawsze mieliśmy na myśli.

Wstępniak

Materiał Partnera

Jak wdrożyć SAP S/4HANA?

Nowoczesne systemy informatyczne to podstawa dobrze działającego i innowacyjnego przedsiębiorstwa. Dla wielu firm wyzwaniem nie jest wybór systemu ERP, ale jego wdrożenie. Dlaczego? Musi być...

ZAMÓW UWAŻAM RZE

Aktualne wydania Uważam Rze dostępne na www.ekiosk.pl

Komentarz rysunkowy

Felietony

Anna Czyżewska

O wynagrodzeniu bez tabu

Zdecydowana większość pracowników uznaje, że rozmowę o podwyżce powinien zainicjować szef. Polacy nie są mistrzami negocjacji. Strategia biznesowej polemiki to wizytówka przedsiębiorcy