Węgierska choroba
Wywiad z premierem Węgier („Jan Pospieszalski bliżej”) potwierdza, że wiara w teorie spiskowe ma głęboki sens
Węgrzy borykają się dokładnie z takimi samymi problemami jak my. Dla krajów postkomunistycznych ktoś sporządził algorytm mrówkowy i go rzetelnie realizuje. W pierwszych latach po upadku komuny obywatele oswobodzeni spod radzieckiej kurateli zachłystywali się niepodległością.
Budowali radośnie demokrację. A wiadomo, budowanie demokracji jest skomplikowane i nie od razu ją (jak choćby Stadion Narodowy) zbudowano. W tym czasie przemyślni wujkowie już instalowali kapitalny kapitalistyczny model gospodarczy. Rekiny światowej finansjery kolonizowały tubylców. Chcecie zamiast własnych zakładów przemysłowych sieć fast foodów i supermarkety. Chcemy!
A jakże, lepiej iść coś zjeść i się obkupić niż do roboty. Nie macie za co? No problem! Już czekają kredyty na kredki dla dziecka czy bożonarodzeniowego karpia. Narzucono jedynie słuszny ład medialny i ustanowiono posłuszne władze. Wystarczyło postawić na postkomuchów. W pierwszych latach po odzyskaniu, nie byli pewni swego i dla nich to był dar z nieba. Zawsze mieli skłonności do bycia wasalami, więc zmiana chlebodawcy przebiegała bezboleśnie. Poza tym jakąś praktykę w sprawowaniu władzy posiadali.
Do tego dołączono różne męty związane z agenturą i ustanowiono takie „elyty”, że proszę bardzo. Jeśli ktoś chce do nas przyłączyć – zapraszamy! Nawet hojnie wynagrodzimy tych, którzy pomogą zwalczać krnąbrnych „nacjonalistów” z ciemnogrodu. Dorzucono nowoczesność – antyklerykalizm (Hip! Hip! Hurra!), aborcja (Hip! Hip! Hurra!), małżeństwa homoseksualne (Hip! Hip! Hurra!), palenie zioła (Hip! Hip! Hurra! Hurra! Hurra!). Ważne jest utrzymywanie bezrobocia, by bez trudu werbować prawie darmową siłę roboczą „na kasę” czy do rozwożenia pizzy. Fajne? A Węgrom przestało się podobać. Rejwach w Europie się zrobił jak ta lala. A to szelmy ci Węgrzy, nie chcą się dłużej dać doić i ogłupiać. Ewidentnie im się w Budapeszcie porąbało, co to jest demokracja. A u nas? Pytają Jasia w szkole: Co wiesz o powstaniu warszawskim? Tata coś wspominał, ale to jeszcze nic pewnego.