Sfrustrowana Polska
Solidarna Polska weszła w ostry wiraż. Dramatycznie niskie sondaże psują nastroje. Na dodatek słychać wieści o rzekomym konflikcie między Zbigniewiem Ziobrą a Jackiem Kurskim
Konferencja prasowa za konferencją. Codziennie. Także każdego dnia hucznie ogłaszany pomysł – a to referendum w sprawie przystąpienia Polski do paktu fiskalnego, a to wniosek o odwołanie ministra. Codziennie taki obraz aktywności polityków Solidarnej Polski mogą zobaczyć wyborcy. I co? Nic. Sondaże sięgające najwyżej pięciu procent.
Politycy SP pytani o tak słabe notowania odpowiadają zawsze to samo, tak jak członkowie wszystkich innych dołujących ugrupowań: – Jest dobrze. Ciężko pracujemy. Jeździmy po Polsce. Budujemy struktury. W marcu będzie kongres założycielski partii. A jak będzie zarejestrowana, to ludzie ją zauważą i notowania się poprawią. Zwłaszcza że do wyborów przecież tyle jeszcze czasu.
Ale oficjalnemu optymizmowi towarzyszy nieoficjalne, za to bardziej prawdziwe przygnębienie. I radość w PiS, gdzie odejście Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i dwudziestu innych parlamentarzystów na początku wzbudziło niepokój. Sondaże spowodowały, że lider PiS odwołał „alert". Jarosław Kaczyński uznał, że inicjatywa Ziobry i Kurskiego nie zagrozi już PiS.
Politycy PiS chętnie opowiadają o tym, jak trudna sytuacja panuje w SP. Według nich Ziobro i Kurski z powodu niepowodzeń ostro się pokłócili. Na zewnątrz mają udawać, że jest wszystko w porządku – bo przecież jadą na jednym wózku – a w rzeczywistości ponoć nawet ze sobą nie rozmawiają.
– To wynik frustracji Ziobry, że on daje twarz i polityczny potencjał, za to Kurski jest mózgiem i motorem wszystkich ich działań. To musiało się tak zakończyć – mówi Joachim Brudziński.
Kłótnia liderów i oczywiście niskie sondaże mają deprymująco wpływać na resztę członków Solidarnej Polski. – Posłowie z dalszych ław najchętniej cofnęliby czas i nie opuszczali PiS. Widzę to, gdy z nimi rozmawiam – twierdzi Zbigniew Girzyński.
– Szeregowi posłowie SP zrobili się ostatnio bardziej przyjaźni wobec ludzi z PiS. Przymilają się – dodaje Marek Suski. Bo ponoć bardzo chcą wrócić do PiS. – Wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński jest otwarty na powrót tych, którzy znaleźli się w SP wskutek manipulacji i oszustw – prognozuje Ryszard Czarnecki.