Zafałszowany Lwów
„W ciemności” to film wypaczający obraz życia codziennego Polaków podczas okupacji niemieckiej
Film Agnieszki Holland „W ciemności" został już ogłoszony arcydziełem sztuki filmowej, uzyskał nominację do Oscara. Zachęcony pozytywnymi, wręcz entuzjastycznymi recenzjami postanowiłem i ja obejrzeć film pokazujący dramatyczną historię ukrywania i ocalenia grupy Żydów w kanałach Lwowa w latach 1943–1944.
Film, jak i temat w nim poruszony, są niewątpliwe ważne. Jednak we mnie – historyku zajmującym się od lat zagładą Żydów oraz niemiecką okupacją w Polsce – budzi mieszane odczucia, przedstawia bowiem zafałszowany obraz życia codziennego Polaków. I mam niestety wrażenie, że nie jest to tylko błąd warsztatowy, lecz efekt nieświadomego powielenia antypolskich stereotypów, tak niestety powszechnych na Zachodzie.
Ale zacznijmy od pozytywnych stron filmu. Dobrze udało się ukazać przebieg akcji likwidacyjnej getta. To sceny, które na długo pozostają w pamięci widza. Chociaż np. obcinanie bród ortodoksyjnym Żydom dokonywane przez żołnierzy Wehrmachtu (traktujących to jako rodzaj zabawy) to sytuacje, które, owszem, miały miejsce, ale w początkowym okresie okupacji. W późniejszych latach getta zamknięto także dla żołnierzy Wehrmachtu ze względu na zagrożenie występującymi tam chorobami zakaźnymi, w szczególności tyfusem, którego Niemcy bali się wręcz panicznie. Zatem widok żołnierzy Wehrmachtu zabawiających się w tak okrutny sposób w roku 1943 stanowi raczej zabieg dramaturgiczny. Ale przecież sztuka rządzi się własnymi prawami.
Natomiast trudne wybory, z jakimi ludności żydowskiej przyszło się zmierzyć w obliczu zagłady, są uchwycone stosunkowo dobrze. Bo przecież zachowania były różne: zaczynając od heroicznych, jak poświęcenie własnego życia podczas prób ratowania innych, po wątpliwe moralnie postawy zdrady swoich bliskich. Te kadry są realistyczne i należą do najmocniejszych w filmie.