Impreza na gruzach
Jeden z polskich artystów eksportowych zaprasza na imprezę w oblężonym mieście
Na wydanym pod koniec 2010 r. „Breslau" Igor Pudło przyjął pseudonim Igor Boxx, by połączyć jazz, elektronikę, hip-hop i rock w mocny dramat wojenny. Snuł ponurą, acz fascynującą opowieść na temat oblężonego przez Armię Czerwoną Wrocławia, jak na awangardzistę muzyki miejskiej przystało. Płyta miała premierę na warszawskim FreeFormFestival, acz koncert nie do końca oddawał charakter krążka. Materiał stał się żywszy, wręcz taneczny. „Last Party in Breslau" – wbrew pozorom coś więcej niż zwykły zestaw remiksów – to kolejny krok w stronę specyficznej rozrywki. Mroku poprzednika trudno szukać. Króluje hipnotyczny, miękki puls techno, zdumiewa szczypta funku. Ot, wyrafinowana zabawa z makabrycznym kawałkiem historii w tle.
Wszystko to brzmi bardzo dobrze, bo i Boxx bardzo świadomie dobrał sobie współpracowników. Jest tu cała wrocławska śmietanka producencka. Na początku wymienić warto Marcina Cichego, z którym Igor stworzył Skalpel, czyli nagradzanych w Polsce, ale też cenionych za granicą i wydawanych przez prestiżowe Ninja Tune specjalistów od samplowanych, mocno jazzowych kolaży. Reszta jest w rękach Agima z Oszibarack, już właściwie instytucji na rodzimej scenie klubowej, oraz członków w pełni spełnionego na gruncie hip-hopu, po latach wciąż bezbłędnego duetu Whitehouse – Magiery i L.A. Listę zamykają funkująco-house'ujący, niedawno odkryty Przaśnik, Spaso (zdolniejszy, acz mniej płodny partner L.U.C z Kanału Audytywnego) oraz znany z projektów z Roszją i świetnego, utrzymanego w klimacie noir krążka „Night Moves" Lu.