Od czego ucieka polski kryminał
Polski kryminał jest literaturą eskapistyczną. Zamiast rozmawiać z czytelnikiem na ważne współcześnie tematy, autorzy uciekają do egzotycznych krajów lub w przeszłość
Żaden inny gatunek literacki nie pokazuje tak dokładnie naszego zmieniającego się, skonfliktowanego społeczeństwa" – pisał niedawno o powieści kryminalnej w „Huffington Post" Dennis Palumbo, amerykański psycholog, scenarzysta i pisarz (oczywiście kryminałów).
Czego nauczyłby się o polskim społeczeństwie, zaglądając do współczesnej polskiej powieści kryminalnej? Najpierw – że Polacy to dziwny lud mieszkający w przeszłości. A potem – że Polska to dziwny kraj, w którym nic nie jest na poważnie. Autorzy polskich kryminałów uwielbiają bowiem ucieczkę w opowieści retro (w najlepszym przypadku – do PRL), a wydawcom już kończą się pomysły na lekkie okładkowe slogany, bo wszystkie formułki typu „zabawa konwencją", „konwencja żartobliwa", „z przymrużeniem oka" są już zużyte do cna.
Dawno temu w innej bajce
W Polsce ukazuje się rocznie około 700 pozycji z szeroko pojmowanego gatunku crime and thriller. Mniej więcej co dziesiąty tytuł ma polskiego autora. Po odjęciu wznowień otrzymujemy liczbę 40–50 krajowych premier rocznie (źródło – obliczenia własne na podstawie analizy oferty największych polskich sklepów internetowych za lata 2010 i 2011). Zatem statystycznie rzecz biorąc, niemal co tydzień do księgarń trafia nowa polska książka kryminalna lub sensacyjna. Oczywiście są tytuły z bardzo różnych półek – obok książek zawodowców, którymi nęcą najwięksi gracze na rynku, trafiają się też próby kompletnie amatorskie, wydawane nakładem własnym, przez wydawnictwa na zlecenie albo siłami lokalnej oficyny.
Po dokładniejszym spojrzeniu okazuje się, że dominują u nas trzy rodzaje opowieści kryminalnych – retro, pastisz oraz współczesna powieść policyjna, przy czym ta ostatnia też często pada ofiarą mody na „grę konwencją".
Po dołożeniu do tego raczkującego nurtu conspiracy thrillers oraz książek, których akcja lokowana jest na Hawajach albo w Nowym Jorku, okaże się, że nasz kryminał znacznie częściej ucieka od polskiej rzeczywistości, zamiast się z nią mierzyć. Co ciekawe – dzieje się tak w kraju, w którym jednocześnie rekordy popularności bije skandynawska literatura kryminalna, ceniona za... realizm, krytykę społeczną, obserwacje obyczajowe, wymiar polityczny i twarde trzymanie się ziemi.