Najważniejszy jest młynek
Z Krzysztofem Szkutnikiem, ekspertem kawy, wielokrotnym wicemistrzem Polski w cup tastingu, czyli próbowaniu kawy
Wchodzę do kawiarni i mam długą listę kaw. Espresso, latte, macchiato, mocca. To przyszło do nas z Włoch czy może z Ameryki, jak pizza? Do niedawna mieliśmy kawę z mlekiem, teraz jest latte.
Włosi nie mają takiej długiej listy. Tam się pije espresso, a właściwie cafe. Czasem ktoś zamówi cappuccino. Wydaje mi się, że to nazewnictwo przyszło z Ameryki. Nazwa espresso też przyszła ze Stanów. W jednej z naszych palarni we Włoszech jest kawiarenka. Nie widziałem, żeby ktokolwiek pił tam co innego niż espresso.
We Włoszech, jak ktoś zamawia po południu cappuccino, to jakby w nocnym klubie prosił o płatki owsiane.
W czasie moich pobytów we Włoszech, prawdę mówiąc, nie widziałem, żeby ktoś zamawiał nawet kawę z mlekiem. Może na śniadanie albo turyści.
Czy dobrą kawę można poznać po tym, że jest gęsta, czarna i smolista?
Porządnie zrobione espresso musi spełniać cztery warunki. Po włosku mówi się cztery M. Mischele – mieszanka, mulino – młynek, macchina – ekspres i la mano – ręka.
Proszę rozwinąć te cztery M.