W poszukiwaniu utraconych dreszczy
Na początku była historia przeczytana w gazecie. Mężczyzna i kobieta poznali się na czacie i tam, w wirtualnej przestrzeni, zakochali się w sobie. Gdy się spotkali, okazało się, że są... małżeństwem.
Rumun Alexandru Maftei przeniósł rzeczywistość na ekran i tak powstał „Hello! How Are You?" – film słodko-gorzki, ciepły, zaskakujący. Bohaterowie są znużonymi sobą rodzicami nastolatka. Zaczynają konwersować na portalu randkowym, nie wiedząc, że piszą do siebie. Szukają wypartej przyzwyczajeniem pasji z przeszłości. Maftei wyszła komedia romantyczna z prawdziwego zdarzenia – zabawna i dramatyczna, wzruszająca i mądra.
Z dala od Fabryki Snów, w Wielkiej Brytanii, powstała inna udana komedia. Tanya Wexler osnuła „Histerię. Romantyczną historię wibratora" wokół wynalezienia osobistego masażera przez doktora Granville'a, chcącego nim leczyć osławioną, tytułową kobiecą przypadłość. A wiktoriańskie wdowy i zaniedbywane żony łaknęły seksualnych dreszczy jak kanie dżdżu. Nie do końca zdając sobie sprawę z przyczyn swoich pragnień, bo w 1880 r., kiedy rozgrywa się akcja, seksu jeszcze nie wynaleziono, by tak rzec. Ba, minie jeszcze ćwierć wieku, zanim J.M. Barrie, twórca postaci Piotrusia Pana, „wynajdzie" dziecko, z jego psychiczną odrębnością i prawami. Wspaniała obsada z Hugh Dancym, Jonathanem Pryce'em i Maggie Gyllenhaal ani przez chwilę nie przekracza granicy dobrego smaku.