Podsłuchane pod drzwiami
Melduję się na rozkaz, panie prezydencie!
Stasiu, daj spokój. Strasznie się przejmujesz tym kierowaniem Bebeenem. Ania nawet mówi, że schudłeś... Ale jakoś nie widać. Siadaj.
Tak jest, panie prezydencie!
No już dobrze, dobrze... Słuchaj, chciałem cię spytać, jak to jest z tymi okrętami. Bo ty coś podobno mówiłeś w radiu, że Gawrona nie potrzebujemy, bo będą takie jakieś zdalnie sterowane czy coś...
Z Gawronem to musiałem tak gadać, ale z małego pałacu słyszałem, że Vincent go wykreślił trochę przez nieporozumienie. Dostał na biurko budżet MON i myślał, że to jakiś program ochrony przyrody... No i ciachnął. A z tymi łódkami na radyjko to prawda.
Strasznie ciekawe, Stasiu. Znaczy – żadni marynarze potrzebni nie będą?
Właściwie to nie. Czytałem w takim pisemku – „Sajens fikszyn military storys". O, tu nawet przyniosłem, żeby pokazać. Znaczy nie pisemko, ale taki helikopterek na radyjko. Łódeczki nie przyniosłem, bo tu u pana prezydenta w gabinecie nie ma gdzie puścić, ale helikopterek można. Tu się włącza, tu się steruje i tak sobie lata...
Pokaż no, Stasiu, daj no posterować!...
O, patrz, pod lampą leci! Pani Basiu, wszystko w porządku, sprzęt wojskowy testujemy z panem generałem.