Czarny charakter daje szansę na wyrazistość
Pogawędka z Martą Żmudą-Trzebiatowską
URz: Jak to jest spotkać na swojej drodze Hansa Klossa?
Dla Elsy było to porażające doświadczenie. Szaleńczo się w kapitanie zakochała.
Co z tego wynikło?
Nie mogę za dużo zdradzać, ale zwiastun filmu „Stawka większa niż śmierć" sporo obiecuje...
Jaką rolę reżyser Patryk Vega przewidział dla pani?
Młodziutkiej 18-letniej bohaterki, nieznającej swojej kobiecości, zupełnie nieumiejącej jej wykorzystać, na dodatek totalnie pogubionej w uczuciach.
Czyli zupełnie innej od uwodzicielskiej i podstępnej Moniki Miller?
Zdecydowanie. Dodajmy jeszcze, że bohaterka serialu „Julia" jest złośliwa. Podobno złość urodzie szkodzi, aczkolwiek mnie chyba służy. Spełniam się w tej roli. Przyjemnie jest zagrać kogoś innego niż do tej pory, a czarny charakter daje szansę na wyrazistość. I podnosi u wszystkich ciśnienie.
Monika skutecznie „kradnie" kolegom z planu uwagę i sympatię widzów. Nie ma pani z tego powodu rozterek?
Nasza produkcja chyba też się trochę tego obawia. Nieraz mnie tonuje, żebym nie była taka wyrazista i zabawna. A kilka scen z tego powodu chyba nawet zostało wyciętych.
Jak pokazują tegoroczne Telekamery dla Mai Ostaszewskiej i Piotra Adamczyka, widzowie wolą takie właśnie postaci.
Też mi się tak wydaje. A dla aktora taka rola to także szansa na pokazanie warsztatu. Mimo że to serial codzienny, do każdego wejścia przygotowuję się bardzo starannie. Nie odpuszczam.