Platforma z Donaldem, a może i bez niego?
Premier sam kiedyś powiedział o sobie, że dosiadł wysokiego konia. Tak wysokiego, że może się już nie pozbierać po ewentualnym upadku
Gdyby wierzyć liderom opozycji, los Donalda Tuska jest przesądzony. Jarosław Kaczyński opatrując rozważania zastrzeżeniami typu „słyszałem" i „podobno", snuł ostatnio dywagacje o spisku, który ma położyć kres rządom lidera PO. Tworzą go podobno prezydent Bronisław Komorowski, zmarginalizowany Grzegorz Schetyna i – z zewnątrz – Janusz Palikot. Byłby to sojusz dość egzotyczny, zważywszy choćby na to, że nienawiść między Schetyną i Palikotem jest przysłowiowa.
Gruszek w popiele nie zasypia i Palikot. On też spekuluje na temat napięć wewnętrznych w Platformie. Dawny rękodajny Tuska nie tylko opowiada o powszechnym niezadowoleniu w partii, ale śle w świat informacje mające pogorszyć wewnętrzne relacje w obozie rządzącym. Taki charakter ma na przykład plotka o Ewie Kopacz szykowanej ponoć przez lidera na prezydenta w przyszłej kadencji.