Pot, łzy i interesy
„Newsweek” Lisa czy „Wprost” Koboski? Trwa wojna na oficjalne oświadczenia i honoraria dla dziennikarzy. Kto kogo wypchnie z rynku?
Walka o czwarte miejsce w rankingach sprzedaży tygodników opinii, po „Uważam Rze", „Polityce" i „Gościu Niedzielnym", zapowiada się emocjonująco niczym starcie dwóch amatorów sumo. Półnagie kolosy na glinianych nogach chwytają się za ramiona i pchają z całych sił, co fanów przyprawia o palpitację serca, ale przecież i zwyczajni ludzie dostrzegą tu okazję do dobrej zabawy. Splatają się w tej historii wielka miłość, cóż, że własna, oskarżenia ciężkie jak pióra medialnych macherów, wzruszenie odbierające rozum, spektakularne pościgi za sukcesem, nieoczekiwane zamiany miejsc. Czasy też się zmieniły, dziś Tomasz Lis podczas meczu z politykami swój słynny, przepocony T-shirt „Haniu, jestem z ciebie dumny" przerobiłby chyba na „Haniu, jestem z siebie dumny". Czy jest szansa, by w tej swoistej, dziennikarskiej „wymianie koszulek", jaka jeszcze podczas meczu stała się udziałem autorów „Wprost" i „Newsweeka", nie pogubili się ich czytelnicy?