Bank w rodzinie
Hiszpański Santander chce być największym bankiem świata. Do celu zbliży go przejęcie polskiego BZ WBK i Kredyt Banku
To jedyny bank ze światowej elity, zarządzany przez czwartą generację tej samej rodziny. Jest to także jedna z największych instytucji na świecie. Funkcjonuje nieprzerwanie od 155 lat. Kiedy unijne władze nakazały bankom znalezienie dofinansowania w kryzysie, zrobił to najszybciej. Powszechnie uważany jest za „najnudniejszy bank na świecie" ze względu na procedury i przewidywalność podejmowanych decyzji. Na przykład kiedy pojawi się okazja, trzeba z niej skorzystać. Dlatego Santander kupił polski BZ WBK, a teraz przejmuje Kredyt Bank.
Dzisiejsza wycena rynkowa Santandera wynosi ponad 66 mld euro. Bank staniał w kryzysie, dwa lata temu było to 84 mld euro. W tym samym czasie spadły również zarobki zarządu. Prezes Alfredo Saenz zarobił w 2011 r. 11,6 mln euro, o milion mniej niż rok wcześniej, przewodniczący rady nadzorczej Emilio Botin – 4,51 mln, o 450 tys. euro mniej, a jego córka i zapewne w przyszłości szefowa Santandera Ana Patricia Botin – 5,01 mln euro, o 580 tys. mniej niż w 2010 r. Jak na światową bankowość to skromnie. Santander nie jest słynny z tego, że płaci bardzo dużo swoim pracownikom. Znacznie hojniejszy jest dla akcjonariuszy.