Grajcie, czego nie znacie
Już po pierwszej płycie było jasne, że największym atutem Jazzpospolitej będzie to, że za granie jazzu biorą się muzycy jazzu nieznający.
Jazzpospolita
Impulse
Ampersand
Nieobciążeni odniesieniami do Coltrane'a czy Davisa, za to nieźle poruszający się w temacie alternatywnego rocka, postrocka czy elektroniki. „Impulse" potwierdza ten atut. Nowy krążek jazzu ma w sobie jeszcze mniej, choć synkopowane rytmy czy ogólna konwencja zdają się sugerować coś odwrotnego. A jednak dynamika jest tu przeważnie rockowa, a więcej niż improwizacji jest psychodelicznych zabaw elektroniką. W efekcie daje to muzykę zawieszoną gdzieś między nu jazzem w stylu Jaga Jazzist czy Flanger, a specyficznym graniem, jakim kiedyś parali się muzycy pokroju Allana Holdswortha.