Proste jak palma
Po 12 latach w branży dancehallowy potentat miał nagle dojrzeć? Dajmy spokój, zostawmy dobry gust w domu i chodźmy potańczyć
Młody Sean Paul miał żyć dzięki wyczynowemu pływaniu. Koniec końców zarabia na skomercjalizowanej muzyce jamajskiej, którą postanowił potraktować jak sport. Liczyły się tylko wyniki i podium.
Trzy ostatnie płyty promowało więc 13 skutecznych singli. Najnowszy album „Tomahawk Technique" otwierają dwa kolejne. I już pierwsze dźwięki „Got 2 Luv U" rozwiewają wszystkie wątpliwości odnośnie do formy gospodarza i pomysłów na krążek. Są przełamany dancehallowy rytm, plastikowa produkcja nawiązująca do aktualnych trendów, wreszcie karaibski kochanek przekonany o ogromnej potrzebie zmysłowej miłości.
I – o dziwo – da się tego słuchać, bo Paul ma technikę, która pozwala mu się unosić na falach dowolnych dźwięków. Nie wykłada się więc na ordynarnie house'owym podkładzie do „Touch the Sky", pulsującym z większym tempem niż serce przeciętnego uczestnika balangi. Nadaje dynamiki syntetycznym, choć rozpływającym się w pogłosach karaibskim rytmom w klimatach á la Kevin Lyttle z numeru „Put It on You". Pokazuje też, że może nawijać tak, że tempa dotrzymają mu tylko najsprawniejsze tancerki, które w piosence „Roll wit Da Don" bardzo do wzmożonego wysiłku motywuje.