Cywilizowani i silni befsztykiem z borówkami
Na tym świecie Cheyenne czuje się nieświetnie. Jego ekranowe wcielenie wygląda jak kostium opróżniony z ciała – groteskowe, karykaturalne przebranie starego dziecka.
Wszystkie odloty Cheyenne'a
reż. Paolo Sorrentino
Włochy, Irlandia, Francja 2011
Nietuzinkowego bohatera „Wszystkich odlotów Cheyenne'a" (Nagroda Jury Ekumenicznego w Cannes) Paola Sorrentino, reżysera oryginalnego „Boskiego" o Giulio Andreottim, gra brawurowo Sean Penn, zabawny jak jeszcze nigdy. Postać odjechanego bohatera urealnia dopiero jego żona, twardo stąpająca po ziemi strażaczka (Frances McDormand, żona Joela Coena). To kotwica jednoosobowej tratwy szaleńców, jaką stał się Cheyenne – mizantrop i melancholik. Niegdyś gwiazda rocka, dziś 50-letni emeryt żyjący z tantiem w irlandzkiej posiadłości, noszący się w stylu Roberta Smitha. Jest jedyny w swoim rodzaju i ma pełne prawo, by takim być: „Człowiek cywilizowany organizuje swoje gusty i nie możemy mieć do niego pretensji, podobnie jak do smakosza, który zamiast zjeść mięso surowe, w formie dostarczonej przez naturę, woli raczej skonsumować je jako befsztyk z cebulą, pieprzem i borówkami" – pisał Alfred Kinsey.