Polski kompleks żydokomuny
Publikacja Pawła Śpiewaka, mimo swoich wad, musi być uznana za odważną i ważną. Szkoda, że dając okazję do nowego otwarcia dyskusji, autor sam nie odważył się jej wykorzystać
W dyskusji czy raczej – trzeba powiedzieć to od razu – pseudodyskusji o wspólnej polsko-żydowskiej historii tak zwany salon stosuje dwa krańcowo odmienne dyskursy. Pierwszy, bardzo zasadniczy, pełen moralnego rygoryzmu opiera się na jednoznacznym potępieniu „polskiego antysemityzmu". Można go sprowadzić do stwierdzenia: nie ma co brnąć w szczegóły, w konteksty historyczne i międzynarodowe, szukać głębokich przyczyn, niewątpliwym faktem jest, że byli Polacy, katolicy, którzy nienawidzili Żydów, a ogół społeczeństwa nie przeciwstawiał im się skutecznie i to jest wielka polska wina, za którą dziś „my" musimy się bić w pierś. Drugi dyskurs, przeciwnie, zakłada chęć zrozumienia i znalezienia okoliczności łagodzących dla zaangażowania Żydów w antypolskie działania agenturalnych sowieckich organizacji komunistycznych w II RP oraz instalowanie w PRL stalinizmu. Za charakterystyczny przykład tego drugiego dyskursu służyć może zdanie: „Potępiać dzisiaj jest łatwo, znacznie ciekawsze jest jednak pytanie o to, dlaczego aż tak wielu ludzi dawało się uwodzić tamtemu językowi... Musiał być jakiś powód i ja ten powód próbuję zrekonstruować".