Zdrowa ryba dla premiera
W Platformie rośnie w siłę nowa szara eminencja – Kazimierz Plocke
Nie słyszeliście państwo o nim? Żadna strata, ale czas wypełnić tę lukę w wiedzy o polskiej polityce. Kazimierz Florian Plocke, lat 54, jest posłem PO i wicemi-nistrem rolnictwa. Aż trzy kadencje był
wójtem gminy Krokowa, rzut beretem od Bałtyku i elektrowni w Żarnowcu. Dziś jest nadwornym dostawcą ryb – wędzonych i surowych – samego premiera Tuska. W rybach przywożonych przez zmyślnego Kaszuba znajduje się źródło zdrowia i witalności naszego wiecznie młodego szefa rządu. Z dostaw tychże węgorzy i jesiotrów biorą się też wpływy Plockego w powiecie puckim i okolicach.
Premier rzeczywiście świetnie wygląda dzięki pokarmowi dostarczanemu przez Plockego. Donald Tusk próbuje też podkarmiać tym innych. Ostatnio częstował nawet Grzegorza Schetynę oraz koalicjantów z PSL. Ci drudzy, jak to chłopi, są bardziej śródlądowi, więc woleli mięso. Ale Grzegorz tak potulnie zajadał ryby, że koalicjant uznał, że już wszystko dobrze między Schetyną a Tuskiem. Tym bardziej że w czasie całego spotkania nie było końca pieszczotom między szefem rządu a jego głęboką rezerwą. Widząc tę zgodę, ludowcy wyszli ze spotkania zmartwieni, sądząc, że nie uda im się wygrać z mocarnym tandemem Tusk – Schetyna. Krótko trwało ich zmartwienie, bo od razu przybiegł do nich posłaniec od Grzegorza z ważną wiadomością. Brzmiała ona: Grzegorz tylko gra, nic się nie zmieniło. Ludowcy odetchnęli z ulgą.